Strona:Dzienniczek Justysi 26.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 20 —

rzeń, ale ona powinna być filtrem, przez który nieco ze zdroju ideał ma przeciekać we mnie (wstaje). Nie! to nie dla mnie żona. Szkoda! Ładna, ponętna dziewczyna. Czuję, kochałbym szalenie. Ale taką jaką jest — nigdy! Czyż mogę kochać się w zwierciadle, które mi ciągle własne rysy odbija?


SCENA CZWARTA.
GUSTAW, JUSTYSIA.
JUSTYSIA (wbiegając).

Otóż jestem. Lubi pan kołduny?

GUSTAW.

Lubię.

JUSTYSIA.

To dobrze, bo będą na kolacyę, a ja je doskonale robię, podług recepty prawdziwie litewskiej.

GUSTAW (z przekąsem).

Zapisanej w dzienniczku?

JUSTYSIA.

Naturalnie. Ja wszystko w nim zapisuję, bo inaczej — tobym zapomniała.