Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie płaszcz perłami, złotem haftowany,
Nie tłum świecących przed królem heroldów,
Nie tron złocisty, ni fale przepychu
Bijące świata wysokie wybrzeża,
Nie, dumna pompo, wszystkie te mamidła
W majestatycznem spowijane łożu
Snem niewolnika nędznego nie zasną,
Co z pustą myślą a ciałem napchanem
Niedoli chlebem na spoczynek idzie.
On nie zna strasznej nocy, córki piekła,
Ale do wschodu do zachodu słońca,
Pod Feba okiem poci się mozolnie,
A śpi na polach Elizejskich w nocy,
Ze świtem sadza na koń Hyperyona,
I tak przeciąga swoją pracę płodną
Z dnia na dzień, z roku na rok, aż do grobu.
Gdyby nie pompa, nędzarz ten, któremu
Dzień na mozołach, noc na śnie upływa,
Swojąby dolą prześcignął monarchę.
Niewolnik, ziemi spokojny mieszkaniec,
Wczasu używa; płytki jego rozum
Nie wie, jak czujną straż musi król trzymać,
By kwitnął pokój, którego godziny
W chatce wieśniaka najsłodziej spływają.

(Wchodzi Erpingham).

Erpingh.  Nieobecnością twoją niespokojna
Szlachta cię, królu, szuka po obozie.
Król Henr.  Dobry rycerzu, zbierz ją w mym namiocie;
Pierwszy tam będę.
Erpingh.  Śpieszę ją uprzedzić (wychodzi).
Król Henr.  Wszystkich żołnierzy moich ostal serca
O, bitew Boże! oddal od nich trwogę!
Liczenia wrogów możność im odejmij,
Jeśli ich liczba przerazić ich zdolna!
Nie dziś, o Panie! wywołaj wspomnienie,
Jak grzesznie ojciec mój koronę posiadł!
Ryszarda ciało jam złożył w grobowcu,
I więcej nad nim żalu łez wylałem,