Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wartko, widzicie, polowanie idzie.
Delfin.  Odwróć się tylko, a zatrzymasz pogoń.
Najgłośniej bowiem psy tchórzliwe grają,
Gdy zwierz, któremu niby grożą śmiercią,
Zmyka przed nimi. Królu mój, Anglików
Odpraw co prędzej; niechaj się dowiedzą
Jakiej monarchii jesteś przewodnikiem.
Mniej godnym wzgardy grzechem miłość własna,
Niż zaniedbanie własne.

(Wchodzą panowie z Exeterem i jego orszakiem).

Król Fr.  Czy przychodzisz
Od króla Anglii, a naszego brata?
Exeter.  Tak jest; on takie śle ci pozdrowienie:
Wzywa cię, panie, w imię Wszechmocnego,
Abyś zdjął z siebie pożyczaną chwałę,
Która natury i narodów prawem,
I łaską nieba jemu i następcom
Jego należy, francuską koronę
I przywiązane czasu poświęceniem
Do tej korony prawa i honory.
Żeby ci dowieść, że jego żądanie
Nie jest wątpliwych przypuszczeń następstwem
W robaczych dziurkach czasu wyszukanych,
Lub znalezionych w prochu zapomnienia,
Śle ci to drzewo genealogiczne,
W gałązkach wszystkich dowodami wsparte;

(oddaje papier)

Żąda, byś pilnie przejrzał ten rodowód,
A gdy dowody znajdziesz tam niezbite,
Że w prostej linii idzie od monarchy
Sławnego z sławnych, Edwarda trzeciego,
Wzywa cię, żebyś twą koronę złożył,
Oddał królestwo dzisiaj przywłaszczone
Prawemu tronu Francyi dziedzicowi.
Król Fr.  A co nastąpi, jeśli nie usłucham?
Exeter.  Co? krwawy przymus; bo choć na dno serca
Koronę schowasz, i stamtąd ją wyrwie.
Dlatego zbliża się król Henryk piąty