Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Clifford.  Precz, kuczko złości, niezdarny kikucie,
Tak krzywy duchem jak krzywy postacią!
York.  Poczekaj tylko, wkrótce cię rozgrzejem.
Clifford.  Patrz, abyś w własnem nie zgorzał gorącu.
Król Henr.  Jak to, Warwicku, czy już zapomniałeś
Zginać kolana? Stary Salisbury,
Wstyd twoim srebrnym włosom! ty szalony
Uwodzicielu szalonego syna!
Chcesz na śmiertelnem łożu zbójcą zostać?
Chcesz w okularach utrapienia szukać?
Gdzież się podziały wiara i uległość?
Jeżeli zimna wygania je głowa,
W jakim zakątku ziemi znajdą przystań?
Czy chcesz grób kopać, by wygrzebać wojnę?
Twoją uczciwą starość krwią pokalać?
Czy w twoim wieku brak ci doświadczenia?
Lub jeśli masz je, chcesz go nadużywać?
Wstydź się! W pokorze schyl przede mną czoło,
Jak od starości chylisz się ku ziemi.
Salisbury.  Milordzie, pilnie sam w sobie ważyłem
Pretensye tego wsławionego księcia,
I po rozwadze sumienie mi rzekło,
Że on jest prawym korony dziedzicem.
Król Henr.  Czyś mi nie przysiągł na wierność?
Salisbury.  Przysiągłem.
Król Henr.  A dziś przed Bogiem chcesz przysięgę złamać?
Salisbury.  Wielkim jest grzechem na grzechy przysięgać,
Lecz większym, grzesznej dotrzymać przysięgi.
Kto może ślubem być zobowiązany
Okraść człowieka lub go zamordować,
Czystość niewinnej pokalać dziewicy,
Biednej sierocie wydrzeć ojcowiznę,
Lub wdowie dane prawem opatrzenie,
A za jedyną krzywdy mieć wymówkę,
Że się do tego związał przysięgami?
Małgorz.  Przewrotnym zdrajcom nie trzeba sofisty.
Król Henr.  Idź, powiedz, niechaj zbroi się Buckingham.
York.  I on i wszyscy twoi przyjaciele,