Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Królem cię zowię? Nie, nie jesteś królem;
Nie jest ten zdolny panem być milionów,
Co nie śmie panem jednego być zdrajcy.
Korona twojej nie przystoi głowie,
Dłoń twa stworzona do kija pątnika
Nie do groźnego monarszego berła.
Złoto opasać musi skronie moje,
Bo me spojrzenie, jak dzida Achilla,
Zdolne jest zabić i zdolne uleczyć.
Ręka ta równie nosić może berło
Jak pisać prawa i strzedz ich spełnienia.
Ustąp; nie możesz dłużej nad tym władać,
Którego niebo twym władcą stworzyło.
Somerset.  Potworny zdrajco! areszt na cię kładę
Jako na zdrajcę króla i korony.
Ugnij kolana, proś o przebaczenie.
York.  Ja zgiąć kolana? Niech ci[1] wprzód powiedzą,
Czy chcą, by York klęknął przed człowiekiem.
Przyzwij mych synów, dam mu ich na zakład;

(Wychodzi Sługa).

Zanim pozwolą rodzica uwięzić,
Wprzód w mej obronie strzaskają swe szable.
Małgorz.  Idź, niech się Clifford natychmiast tu stawi,

(Wychodzi Buckingham).

Niech powie, czyli bękarty Yorka
Mogą być zdrajcy ojca zastawcami.
York.  O, krwi nieczystej Neapolitanko,
Ziemi tej biczu, a własnej wyrzutku,
Lepsze od ciebie rodem moje syny
Zakładnikami ojca swego będą,
A biada, komu zastaw ten nie starczy!

(Wchodzą: z jednej strony Edward i Ryszard Plantageneci, z wojskiem, a z drugiej, równie na czele armii stary Clifford i jego syn).

Przychodzą spełnić, co zapowiedziałem.
Małgorz.  A razem Clifford, zakład ten odrzucić.
Clifford  (klęka). Zdrowie i szczęście mojemu królowi!

  1. Może wskazując synów albo armię w odległości.