Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/307

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Spróbuj, czy zdołasz wlepioną źrenicą
Zmnusić mnie, oczy me do ziemi spuścić;
Porównaj członki nasze; jesteś słabszy;
Twa ręka ledwo palcem jest mej pięści;
Twe nogi kijkiem przy takiej maczudze;
Siła mej stopy równa twojej wszystkiej;
A bylem ramię to podniósł do góry,
Już grób dla ciebie stoi wykopany.
Ale słów dosyć; niecb teraz ten oręż
Dopowie, czego słowom moim braknie.
Cade.  Na moje męstwo, nie słyszałem jeszcze doskonalszego rycerza. Stali, jeźli twoje ostrze zwichniesz, a nie posiekasz tego kościstego chłopa na płatki wołowiny, nim wrócisz spać do pochwy, proszę Jowisza na kolanach, żebyś się zmieniła na hufnale. (Walczą; Cade pada). Zginąłem! Głód mnie zabił nie co innego. Niech dziesięć tysięcy dyabłów przeciw mnie stanie, daj mi tylko dziesięć jedzeń, których byłem pozbawiony, a wyzwę wszystkich na rękę. Uschnij, ogrodzie! bądź odtąd cmentarzem dla wszystkich mieszkańców tego domu, bo niezwyciężona dusza Cade’a uleciała.
Iden.  Zabiłem Cade’a, potwornego zdrajcę?
Będziesz mi odtąd świętą moja szablo,
Na moim grobie zawiesić cię każę.
Tej krwi nie otrę nigdy z twego ostrza,
Będziesz ją nosić niby płaszcz herolda
Twojego pana honor głoszącego.
Cade.  Idenie, bądź zdrów! Pysznij się z twojego zwycięstwa! Powiedz Kentowi w mojem imieniu, że stracił swojego najlepszego męża; radź wszystkim zostać tchórzami, bo ja, co nigdy nikogo się nie zląkłem, byłem zwyciężony przez głód nie przez męstwo.

(Umiera).

Iden.  Jak mię skrzywdziłeś, niechaj Bóg osądzi.
Konaj, nędzniku, klątwo twojej matki!
Jak miecz w wnętrznościach twoich utopiłem,
Takbym chciał duszę twą utopić w piekle!
Za nogi stąd cię wyciągnę i rzucę