Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie wiem, co o mnie świat może pomyśleć,
Bo przyjaźń nasza nie była gorąca.
Me imię także potwarz ranić może,
Śmierć jego moim przypisać knowaniom,
Po wszystkich dworach honor mój osławić:
Oto co w zysku śmierć mi jego niesie.
Ja nieszczęśliwa! Być Anglii królową
A tylko hańbę za koronę nosić!
Król Henr.  Biada ci, Gloucester, nieszczęśliwy mężu!
Małgorz.  A raczej biada mnie, mnie nieszczęśliwej!
Czemu twarz kryjesz? czemu się odwracasz?
Spójrz na mnie! Twarzy mej trąd nie osypał.
Głuchyś jak żmija? bądźże i zjadliwy,
Zabij twem żądłem biedną twą królowę!
Twa radość w grobie Gloucestera zamknięta?
Więc nigdy twoją nie byłam pociechą?
Wystaw mu posąg i bij mu pokłony,
A na szyld wywieś obraz mój przed karczmą.
Potoż mi w drodze groziło rozbicie,
Wiatr mnie dwa razy od brzegów tych uniósł,
Pędził z powrotem do ojczystych brzegów?
Pojmuję teraz; wiatr ten miłosierny
Zdał mi się mówić: Strzeż się tamtej ziemi!
W gnieździe niedźwiadka nogi twej nie stawiaj!
A ja litosne przeklinałam wiatry
I tego, co je z ciemnych wysłał jaskiń;
Wiejcie, wołałam, ku angielskim brzegom,
Lub rzućcie nawę na podwodne skały!
Lecz nie chciał Eol moim być mordercą,
Tobie to smutne zostawił rzemiosło;
Morze spiętrzone połknąć mnie nie chciało,
Wiedząc, że ty mnie okrutniej utopisz
W łez moich fali, gorzkich jak mórz wody.
Podwodne skały w piaskach się schowały,
Aby mojego ciała nie rozdzierać,
By od krzemienia twardsze twoje serce
W twym mnie pałacu mogło poćwiertować.
Gdy nas od brzegów odpędzała burza,