Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gloucest.  Przynieście mi tu ławę. (Przynoszą ławę). Słuchaj hultaju, jeśli chcesz uniknąć batogów, przeskocz mi przez tę ławę i zmiataj.
Simpcox.  Ach, wielmożny panie, nie mogę utrzymać się na nogach o własnych siłach; chcesz męczyć mnie na próżno. (Wchodzi sługa z bedelem).
Gloucest.  Musim jednak znaleźć lekarstwo na twe kalectwo. Bedelu, ćwicz mi tego łotra, póki przez tę ławę nie przeskoczy.
Bedel.  Zaraz, milordzie. No, mopanku, zdejm mi natychmiast twoją katankę.
Simpcox.  Co ja mam tu począć, wielmożny panie? Nie mogę stać o własnych siłach. (Po pierwszem razie Bedela skacze przez ławę i ucieka. Lud za nim biegnie wołając: Cud!)
Król Henr.  Widzisz to, Boże, a cierpisz tak długo!
Małgorz.  Śmiech było widzieć, jak hultaj ten zmykał.
Gloucest.  Schwytajcie łotra; trzymajcie tę dziewkę.
Żona.  Ach, panie, zrobiliśmy to z okrutnej biedy.
Gloucest.  Dać im chłostę na rynku każdego miasteczka po drodze do Berwick, skąd przyszli.

(Wychodzą: Mer, Bedel, Żona i t. d.).

Kardynał  Nasz książę Humphrey zrobił cud widomy.
Suffolk.  Za jego sprawą uleciał nam chromy.
Gloucest.  Przy twoich cudach, lordzie, cud to mały,
Boć twoją sprawą miasta uleciały.

(Wchodzi Buckingham).

Król Henr.  Jakie nam wieści Buckingham przynosi?
Bucking.  Które objawić serce się me lęka.
Banda hultajów w zbrodni zatwardziałych,
W ścisłem przymierzu z żoną protektora,
Eleonorą, i pod jej opieką,
(Bo ona głową w całej była sprawie)
W zgubne dla państwa wdała się praktyki,
Z grzeszną pomocą czarownic, guślarzy.
Myśmy ich zeszli na gorącym razie,
Wywołujących z pod ziemi złe duchy,
By im wróżyły o śmierci Henryka,
I innych panów z tajnej króla Rady,