Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kardynał.  (na str.). Wiem, żeś ubogi w serce; gdy śmiesz jednak,
Na wschodniej lasu krawędzi, dziś w wieczór.
Król Henr.  Cóż to za sekret?
Kardynał  (głośno).Gdyby twój sokolnik,
Lordzie Gloucesterze, nie był ptaka zwabił,
Nasza zabawa potrwałaby dłużej.
(Na str.) A przyjdź z dwuręcznym mieczem.
Gloucest.  (na stronie).Jak chcesz, stryju.
Kardynał  (na stronie). Tylko pamiętaj, wschodnia lasu krawędź.
Gloucest.  (na str.). Nie trwóż się; znajdziesz mnie tam, kardynale.
Król Henr.  O czem na stronie mówisz z nim, Gloucesterze?
Gloucest.  Tylko o moim sokole, mój królu.
(Na stronie) Chyba, żem mojej zapomniał szermierki,
Jeśli ci za to głowy nie postrzygę.
Kardynał  (na stronie). Medice, te ipsum;
Sam się proteguj, lordzie protektorze.
Król Henr.  Jak namiętności wasze, wiatr się wzmaga;
Sercu to memu niemiła muzyka,
Gdzie taki rozstrój, jak harmonię znaleźć?
Zróbcie mnie waszym rozjemcą, panowie.
Człowiek  (wbiega wołając): Cud! cud!
Gloucest.  Co znaczą te głośne okrzyki?
O jakim cudzie mówić chcesz, człowieku?
Człowiek.  Cud! cud!
Suffolk.  Więc zbliż się do króla i powiedz,
Co za cud?
Człowiek.  Panie, pół godziny temu,
Od urodzenia ślepy człowiek przejrzał
Sprawą relikwii świętego Albana.
Król Henr.  Dzięki ci, Boże, żeś dał wiernym duszom
Światło w ciemnościach, pociechę w rozpaczy!

(Wchodzą: Mer Saint Alban’s i jego bracia, za nim Simpcox niesiony przez dwóch ludzi na krześle, za nim jego żona i tłum ludzi).

Kardynał.  Procesyonalnie nadchodzą mieszczanie
Aby ci, królu, przedstawić człowieka.
Król Henr.  Wielka jest jego na ziemi pociecha,
Choć grzechy jego wzrok może rozmnożyć.
Gloucest.  Otwórzcie drogę, zbliżcie go do króla,