Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Orędowników szukałeś przymierza,
Teraz, gdy wszystko chyli się do zgody,
Szukasz wybiegów w błędnych porównaniach?
Lub przyjmij tytuł, dzisiaj przywłaszczony,
Jak dar łaskawy naszego monarchy,
Nie jak następstwo praw ci przynależnych,
Albo się gotuj na nowe zapasy.
Reignier.  Źle robisz, książę, jeśli chcesz upornie
Subtylizować warunki pokoju:
Bo sto na jeden, że nie znajdziesz później,
Gdy tę z rąk puścisz, lepszej sposobności.
Alençon.  (na str. do Karola). I mojem zdaniem, radzi polityka
Twoich poddanych od klęsk uratować,
Od krwawych mordów, rabunków i rzezi,
Na które wojna codzień ich naraża.
Przyjm więc, choć twarde pokoju warunki,
W stosownej porze zerwać je gotowy.
Warwick.  Czy te przyjmujesz warunki, Karolu?
Karol.  Zgoda. Jedynie to sobie zastrzegam,
Że do miast, w których stoją me załogi,
Żadnych praw sobie rościć nie będziecie.
A teraz hołdu wykonaj przysięgę,
Jak prawy rycerz przysiąż posłuszeństwo,
Przysiąż, że nigdy ni ty ni twa szlachta
Na króla Anglii szabli nie wzniesiecie.

(Karol i inni pełnią akt hołdu).

Teraz możecie pułki wasze zwinąć,
Uciszyć bębny, zawiesić sztandary,
Bo uroczysty zawarliśmy pokój. (Wychodzą).

SCENA V.
Londyn. Sala w pałacu.
(Wchodzą: król Henryk rozmawiając z Suffolkiem, za nimi Gloucester i Exeter).

Król Henr.  Powieść o cudach wdzięków Małgorzaty,
Szlachetny hrabio, w zdumienie mnie wprawia.