Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 2.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Exeter.  Dobrze zrobiłeś, Ryszardzie, żeś zamilkł;
Bo gdyby wybuchł ogień twego serca,
Więcej podobno zdradziłbyś zawiści,
Wściekłego gniewu, zawziętej urazy,
Niż wyobraźnia ludzka może stworzyć.
Bądźcobądź, każdy prostak nawet, widząc
Niezgodę szlachty i dworskie kabały,
I faworytów związki i stronnictwa,
Musi jedynie klęski przewidywać.
Źle tam, gdzie berło ręka dziecka trzyma,
Ale tam gorzej, gdzie zazdrość jest panią:
Upadek śpiesznym krokiem bieży za nią (wychodzi).

SCENA II.
Francya. Pod Bordeaux.
(Wchodzi Talbot z wojskiem).

Talbot.  Do bramy Bordeaux przybliż się, trębaczu,
Gubernatora wywołaj na mury.

(Trębacz trąbi, pokazuje się na murach francuski Generał z orszakiem).

Talbot, Henryka, króla Anglii, sługa
Tak do was w jego przemawia imieniu:
Otwórzcie bramy, korne schylcie czoła,
Nazwijcie króla mego waszym królem,
I hołd winnego złóżcie mu poddaństwa,
A ja z mem krwawem oddalę się wojskiem.
Jeżeli moją wzgardzicie ofiarą,
Wnet rozkiełznana wściekłość trzech sług moich,
Chudego głodu, wszystkosiecznej stali,
I żarłocznego ognia, w jednej chwili
Z ziemią zrównają dumne wasze baszty,
Za odrzucenie zgody i pokoju.
Generał.  Złowróżbna sowo ruiny i śmierci,
Strachu mej ziemi i biczu jej krwawy!
Twojej tyranii przybliża się koniec,
Tylko przez wrota śmierci do nas wejdziesz,