Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 12.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXXVI

tniem dziełem Szekspira. Ta epoka jest arcydzieł dobą, bo poeta nie zużywszy się, w pełni sił usunął się od sceny; do niej należą: Hamlet, Otello, Król Lear, Macbeth. Wybór przedmiotów sam wskazuje mistrza, najwznioślejsze zagadki życiowe rozwiązują się w nich, oświetlone potęgą fantazyi najbujniejszej, najśmielszej w rzeźbieniu nieskończonych szczegółów.
W tych wszystkich osnowach dramatów, w których jest tak oryginalnym poeta, jakeśmy już wspomnieli, nie sili się na pomysły własne, na znalezienie treści nowej, na stworzenie motywu; owszem z umysłu bierze ograne temata. Wszystkie bez wyjątku dramata osnute są na starych powieściach, podaniach, legendach, na historyach znanych i śmiało przywłaszczonych. Romeo i Julię czerpie poeta z powieści włoskiej, w przerobieniu Artura Broke (Brok) (1562), Sen nocy letniej tworzy z podań prastarych, których część winien Chaucerowi (The Kings Tale), Kupca weneckiego pożycza z nowelli Fiorentiniego, Wesołe kobiety składa po trosze z włoskiego materyału, Wiele hałasu o nic, bierze z Bandella, Hamleta z Saxo-Grammatyka, Króla Leara z Holinsheda, Macbetha z Buchanan’a i t. p. Godna uwagi, że gdy rys jaki z życia studyować może, woli z natury go zaczerpnąć niż z fantazyi własnej. Tak do Hamleta swojego zdaje się chwytać pewne wskazówki Montaigne’a, zaczerpnięte (Ks. II, Rozdział 12) przez niego z widoku Tassa obłąkanego w Ferrarze.
Instynktowo czuje on tę prawdę, że oryginalność i nowość nie spoczywa w treści samej, ale przeważnie w szczegółach, w charakterach, w postaciach, w piętnie, jakie nadaje geniusz wszystkiemu, czego dotyka. Nie trzyma się Szekspir niewolniczo osnowy danej, zmienia ją, przerabia dowolnie, a w Hamlecie po dwakroć probuje coraz inaczej ustawiać charaktery dla osiągnięcia jak najpotężniejszego efektu; — lecz główną fabułę czerpie z tych odwiecznych legend, w których wyraża się, rzekłbym, tradycya fantazyi ludzkiej. Treść, na której stworzenie wysila się pojedynczy człowiek, zawsze ma w sobie coś naciąganego, sztucznego, gdy legendy snują się około zadań rzeczywistych, około wiecznych zagadek człowieka, powtarzając je po całej kuli ziemskiej jakby postulat wieków, przemawiający do serca i umysłu każdego. Lud, ja-