Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 11.djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   347   —
(Wchodzą: Maryana, Angelo, Mnich Piotr i Stróż więzienia).

Książę.  Teraz przez miłość Maryany, przebacz
Nowożeńcowi, który się przybliża,
Który w rozpustnej myśli śmiał pokrzywdzić
Twój czysty honor tak dobrze broniony.
Lecz jak on na śmierć twego skazał brata,
Dwa razy zbrodniarz, bo zgwałcił dwa razy
I świętą czystość i świętą przysięgę,
Że uratuje Klaudya twego życie,
Tak przeciw niemu woła teraz prawo
Przez jego usta: Angelo za Klaudya!
Pośpiech za pośpiech i za karę kara,
Głowa za głowę i za miarę miara.
Tak jest, Angelo, twoja zbrodnia jawna;
Choćbyś śmiał przeczyć, na nic się to nie zda.
Na pniu tym samym głowę twą położysz,
Na którym Klaudyo, a z równym pośpiechem.
Precz z nim!
Maryana.  O, książę, łaskawy mój książę,
Chcieszli więc zmienić ślub mój na szyderstwo?
Książę.  Jego, nie moją sprawą to szyderstwo.
Ślub mi się zdawał konieczną potrzebą,
Aby twój czysty honor uratować,
Bo zarzut, że cię niezamężną poznał,
Mógłby w przyszłości zatruć twoje szczęscie.
Majątek jego, chociaż spada na mnie
Przez konfiskatę, daję ci na wiano,
Żebyś lepszego kupić mogła męża.
Maryana.  Nie, książę, nie chcę, nie pragnę lepszego.
Książę.  Nie błagaj darmo, wyrok mój niezmienny.
Maryana  (klęka). Łaskawy panie —
Książę.  Czas tracisz na próżno.
Precz z nim i na śmierć! (Do Lucya) Teraz twoja kolej.
Maryana.  O, książę! Wstaw się za mną, Izabello!
Pożycz mi kolan teraz, a na wieki
Siebie, me wszystko służbie twej poświęcę!
Książę.  Czemu szalonem dręczysz ją błaganiem?
Gdyby uklękła przez litość dla ciebie,