Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
387
AKT PIERWSZY.

Tam z Atenami miłość nas rozdzieli,
Szukać pójdziemy nowych przyjacieli;
Bądź, towarzyszko słodkich zabaw, zdrowa!
Pomódl się za nas; niech cię Bóg obdarzy
Twoim Demetrym! — Strzeż Lyzandrze słowa:
Do nocy jutra los przed nami chowa
Ten pokarm serca, widok lubéj twarzy.

LYZANDER.

Hermio, dobrze.(wychodzi Hermia.)
Bądź Heleno zdrowa.
Niech cię Demetry z równym kocha szałem.

(wychodzi.)
HELENA.

Jedni są w trosce, drudzy tchną rozkoszą.
Równą jéj wdziękiem mnie w Atenach głoszą,
Cóż stąd?... Demetry o mnie tak nie sądzi;
Wszyscy to widzą, lecz nie jego oko;
Jak on, szalejąc dla jéj wdzięków, błądzi,
Tak ja się mylę ceniąc go wysoko.
Rzecz najpodlejszą, co wartości nié ma,
Miłość w postawie dostojności wyda.
Miłość pogląda sercem, nie oczyma;
Ślepym dla tego malują Kupida:
Sercu miłości na rozsądku zbywa;
Skrzydła bez oczu, to pośpiechu godło:
Miłość dla tego dzieckiem się nazywa,
Które się często w swym wyborze zwiodło.
Chłopcy w igraszkach klną się nadaremnie,
Kupid w przysięgach równie pełen zdrady:
Gdy się Demetry jeszcze kochał we mnie,
Z ust mu płynęły dla mnie przysiąg grady;