Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
17
AKT PIERWSZY.

Bo jak powietrze niczem nieranne,
Nasze wyśmiało daremne razy.

BERNARDO.

Miało przemówić, ale kur zapiał.

HORACIO.

Wtedy zadrżało, jak winowajca
Na wyzyw sądu przerażający.
Kur, jak słyszałem, trąba ta ranku,
Swojém krzyczącém gardłem i głośnem
Budzi dnia bóstwo; na takie hasło,
W morzu, czy ogniu, w ziemi, powietrzu
Duchy krążące i obłąkane,
Spieszą w siedziby, mowy takowéj
Prawdę obecny stwierdza wypadek.

MARCELLUS.

Zniknął pobladły na śpiew koguta.
Mówią że kiedy pora nadejdzie,
Jak urodzenie Zbawcy się święci,
Ptak ten jutrzenny całą noc pieje,
Wtedy, jak mówią, anielskie nocy:
Duchy nie śmieją chodzie; planety,
Widmy, upiory nie mają mocy,
Błoga do tyła pora i święta.

HORACIO.

Tak ja słyszałem i w części wierzę.
Patrzcie poranek w płaszczu purpury
Idzie po rosie ze wschodniéj góry;
Wartę opuśćmy; moje mniemanie
Wnet zawiadomić o tem Hamleta,
Cośmy widzieli; bo na me zdrowie,
Niemy Duch dla nas, jem u odpowie;