Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
182
HAMLET.

Z taką chytrością; czystém sumieniem
Czy mu nic może dłoń ta skwitować?
Czyby nie było mém potępieniem
Rak ten natury ludzkiéj zachować,
Dla rozkrzewienia złego po świecie?

HORACIO.

Ale się wkrótce z Anglii dowie,
Co otrzymali jego posłowie.

HAMLET.

Wkrótce, lecz jestem panem téj pory,
A życie ludzkie wisi na chwilce.
Mój przyjacielu, mocno żałuję,
Że z Laertesem byłem za skory,
Zwłaszcza ze w jego sprawie oglądam
Obraz méj sprawy: zgodzić się żądam.
Ależ na jego żalu perory
Wstrzymać nie mogłem gniewu powodzi?

HORACIO.

Cicho, mój xiąże; któżto nadchodzi?

(wchodzi OSRIK)
OSRIK.

Witam z powrotem do Danii Waszę Królewiczowską Mość, mego najmiłościwszego Pana.

HAMLET.

Najpokorniéj panu dziękuję. — Znasz tego dudka?

HORACIO.

Nie, mój xiąże.

HAMLET.

Pewniejszyś przeto zbawienia; znać go bowiem jest grzéchem. Wiele posiada włości i to żyznych; ale niech