Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
56
KRÓL JAN.

Przydawać nowe farby do kolorów
Tęczy, i światłem świec chcieć przyozdobić
Gwiaździste niebo, jest to zbytek, Królu,
Zarówno śmieszny jak i niepotrzebny.
Pembrok. Wola twa, Królu, była wykonana;
Lecz akt ten, wierz mi, bardzo był podobny
Starej powieści znów opowiedzianej,
Która tem nieznośniejszą się wydaje,
Że powtórzona z musu i nie w porę.
Salisbury. Tym to sposobem starożytne lice
Dawniejszej formy krzywi się i psuje;
Zmienia się, skręca bieg zwyczajny myśli,
Jak gdy pod żagiel wiatr ukośny, w padnie;
Wszelka rozwaga od przestrachu ginie,
Zdrowe opinie robią się choremi,
A prawda podejrzaną, gdy na siebie
Wdziewa tak nową i dziwaczną suknię.
Pembrok. Kiedy rzemieślnik pragnie zrobić lepiej
Niż dobrze, chciwość rządzi nim, nie dowcip;
I często bardzo wymawianie winy
Robi tę winę cięższą przez wymówkę;
Jak łatka, kiedy kładzie się na dziurkę,
Jest widoczniejszą, kryjac niedostatek,
Niż niedostatek, nim był załatany.
Salisbury. Ten to cel miała nasza rada, Królu,
Przed tą powtórną koronacyą twoją;
Ale ponieważ ci się podobało
Nie zważać na nią, nam się zadość stało:
Albowiem wola wszystkich i każdego
Musi ustąpić przed najwyższą wolą.
Król Jan. Niektóre tej podwójnej koronacyi
Przyczyny jużem wam objawił. Mam je
Za ważne; o ważniejszych jeszcze powiem,
Gdy strach mój przejdzie. Teraz zaś was, pytam:
Jakiej reformy chcecie i ulepszeń?
Bo obaczycie z jaką dobrą wolą
Życzeniom waszym zadość się uczyni.
Pembrok. Więc ja (wybrany, abym był językiem
Dla wyjawienia myśli tu obecnych)
Równie za siebie, jak i za nich, (ale