Strona:Dzieła Wiliama Szekspira T. III.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
330
KRÓL HENRYK IV. CZĘŚĆ DRUGA.

Król, co go lubił, został zniewolonym,
Wbrew swemu sercu, wydać na wygnanie,
I to w tej chwili, gdy w pełnej już zbroi
Stał on w strzemionach przeciw Bolinbroka,
Z włócznią podjętą, z przyłbicą spuszczoną,
Konie ich rżały czekając ostrogi,
W przyłbicach ogień przeświecał się oczu,
A pierwsze trąby już się odezwały.
Wtedy, o wtedy nicby Bolinbroka
Od włóczni ojca mego nie zbawiło!
Lecz gdy mu z ręki biedny król wytrącił
Buławę wodza, ten cios go obalił
I już mu nie dał podnieść się z upadku,
Wraz ze wszystkimi, których tylu potem
Od ostrza miecza i wyroku sądu
Pod Bolinbrokiem smutnie poginęło!
Westmorland. Mówisz milordzie, jak nieświadom rzeczy!
Książę Herfordu słynął wtedy pierwszym,
Najwaleczniejszym w Anglii dżentelmenem,
To któż wie, komu los by się uśmiechnął?
Lecz gdyby nawet zwyciężył wasz ojciec,
Przy nimby został sam tylko plac boju,
Gdyż głos powszechny całego królestwa
Był przeciw niemu, a za Herefordem
Wszystkich modlitwy i błogosławieństwa,
Co się przeniosły nań z osoby króla.
Lecz to był ustęp, powracam do rzeczy.
Książę — wódz przysłał mię tu z oświadczeniem,
Że jest on gotów wysłuchać skarg waszych,
Wszystko, co słuszna uznać i wyjednać,
I całą przeszłość oddać zapomnieniu,
Aż do nazwiska tej domowej wojny.
Mowbray. Są to rachuby, nie ofiary serca,
Gdyśmy je sobie aż wymódz musieli!
Westmorland. Zbyt cię wyniosłość zaślepia Mowbraju!
Są to ofiary łaski, nie bojaźni.
Patrz, o rzut oka stoi wojsko nasze.
Ręczę ci życiem, że te wszystkie pułki
Nie przypuszczają nawet myśli trwogi.