Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chciał go naruszyć, po większej części w twojej mocy było. O tym tedy punkcie obwinienia, jeśli oskarżycielem zostaniesz, żadnej także wzmianki nie będzie. O jego największych i najgłówniejszych zdzierstwach i pokrzywdzeniach przez cały ten sąd głuche panować będzie milczenie. Wierzaj mi, Cecyliuszu, kto w winę obżałowanego jest uplątany, ten obwiniając go, nie może szczerze bronić sprzymierzeńców.
Dzierżawcy dziesięcin zamiast zboża pieniądze wybrali. Co? Stałoli się to tylko za pretora Werresa? nie, i za kwestora Cecyliusza. Coż tedy? Bedzieszli go o to obwiniał, czemu mogłeś i powinieneś był zapobiedz? Czy to wszystko pominiesz? Więc Werres o tem nic zgoła w sądzie słyszeć nie będzie, co gdy popełniał, żadnego sposobu bronienia się nie widział.
XI. Ale ja tu o tem tylko wspominam, co wszystkim wiadomo. Są jeszcze inne lepiej utajone obrywki, któremi Werres dla powstrzymania zapewne popędliwego zapału swego kwestora, z nim się najgrzeczniej podzielił. Wiesz że mi o nich doniesiono: gdybym je chciał na środek wytoczyć, każdyby łatwo zrozumiał, że nie tylko mieliście jednakowe chęci, lecz żeście się nawet dotąd jeszcze obłowem nie podzielili. Jeżeli tedy żądasz aby ci dozwolono wyjawić co on z tobą pospołu popełnił, zgadzam się, jeżeli prawo na to pozwala[1]; ale jeżeli o oskarżeniu mówimy, musisz ustąpić tym, którzy nie mają przeszkody we własnych winach do oskarżenia cudzych przewinień. Zobacz teraz jaka będzie różnica między twojem a mojem oskarżeniem. Ja nawet to, coś bez Werresa pobroił, na karb Werresa włożę, dla tego że mając najwyższą władzę, broić ci nie zakazał: ty przeciwnie nie zarzucisz mu nawet tego, co on sam popełnił, aby spólnictwa z nim twego w czem nie dośledzono.

A owe przymioty, Cecyliuszu, czy ci się zdają godne pogardy, bez których sprawa, zwłaszcza tak ważna, żadnym sposobem przewiedziona być nie może: pewien stopień zdolności w traktowaniu takich przedmiotów, wprawa niejaka w mówieniu, nauką lub do-

  1. Spólnik przestępstwa bywał uwalniany od kary, a czasem nawet odbierał nagrodę, jeżeli o niem doniósł zwierzchności. Ale należący z kim do zdzierstwa, choćby je wyjawił, nie był wolny od winy, powiada Askoniusz Pedianus. Jakieby zaś prawo nie pozwalało Cecyliuszowi być delatorem Werresa, niewiadomo.