Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MOWA
PRZECIW KWINTOWI CECYLIUSZOWI.

I. Jeżeli może którego z was, sędziowie, albo kogo z przytomnych to zadziwi, że ja, com się przez tyle lat sprawami prywatnemi i publicznemi[1] tak zajmował, żem wielu bronił, na nikogo nie fołdrował, teraz znagła chęć odmieniwszy, do obżałowania się zabieram; ten jeśli pozna powód i przyczynę mego zamiaru, nie tylko mój postępek pochwali, ale zarazem zrozumie, że w tej sprawie nikt inny prócz mnie oskarżycielem być nie powinien.

  1. Obacz notę 25 do mowy za Sextem Roscyuszem z Ameryi. — W przeciągu lat siedmiu upłynionych od sprawy aktora Roscyusza do sporu z Cecyliuszem, bronił Cycero roku 76 przed Chr. Skamandra, wyzwoleńca Fabrycyuszów, oskarżonego o chęć otrucia Kluencyusza Awita; tegoż roku K. Mustiusza, dzierżawcę dochodów publicznych; tegoż roku M. Tulliusza Dekulę, pozwanego o oszukaństwo; roku 75 kilku młodych szlachciców w Sycylii wojskowo służących, tamże przed pretorem Peduceuszem o niekarność i tchórzostwo oskarżonych; roku 73 L. Warenusa, pozwanego o zabójstwo; tegoż roku P. Oppiusza, kwestora konsula M. Aureliusza Kotty, oskarżonego przez tegoż o różne przekroczenia w wojsku, tudzież o zamach na jego życie; roku 72 Steniusza, który srogo prześladowany i na śmierć przez Werresa w Sycylii skazany, umknął do Rzymu i odwołał się do trybunów ludu. Wszystkie te mowy Cycerona wraz z tą, którą miał roku 75 w Lilybeum po odbytem urzędowaniu, albo całkiem zaginęły, albo w drobnych tylko pozostały ułamkach.