Strona:Dzieła M. T. Cycerona tłum. Rykaczewski t. 1 Mowy.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Upiera się przy swem bezwstydnem twierdzeniu. «Wszedł ze mną, powiada, w układ». Snać dla tego żeby nie był skazany. Jaką miał przyczynę obawiać się żeby nie był skazany? «Rzecz była oczywista, złodziejstwo jawne.» Co ci ukradł? Tu obrońca zaczyna opowiadać z wielkiem oczekiwaniem słuchaczów wszystko co się tyczy spółki zawartej o dawnego komedyanta.
X. Panurgus, powiada, należał do Fanniusza, który z Roscyuszem był spółwłaścicielem. Tu dopiero Saturiusz zanosi ciężką skargę, że do tego niewolnika, którego Fanniusz za zapłatę nabył, Roscyuszowi bezpłatnie spólne prawo przyznał. A tak Fanniusz, człowiek hojny, rozrzutny, przepełniony dobrocią, podarował niewolnika Roscyuszowi! Wierzę temu. Ponieważ Saturiusz nieco się nad tem zatrzymał, i ja także nieco zabawić się muszę. Mówisz, Saturiuszu, że Panurgus był wyłączną Fanniusza własnością: a ja utrzymuję że on zupełnie do Roscyusza należał. Coż w nim bowiem do Fanniusza należało? tylko jego ciało. Co do Roscyusza? jego ukształcenie. Nie jego postać, sztuka jego popłacała. Co w nim do Fanniusza należało, nie było warto 50,000 sestercyów: co do Roscyusza, to było warto więcej niż 100,000. Nikt go bowiem z kadłuba ciała nie cenił, ale szacowano w nim tylko jego biegłość w sztuce komicznej. Owe jego ręce nie mogły same przez się więcej nad dwanaście assów zarobić; ale wydoskonalony jego przez Roscyusza talent płacono nie mniej jak 100,000 sestercyów. O! co za podstępna i niegodna spółka, gdzie jeden 50,000, drugi co warto 100,000 wkłada! chybabyś się na to uskarżał, żeś 50,000 sestercyów ze szkatuły wyliczył, a Roscyusz 100 000 z kapitału swej sztuki i umiejętności wydobył. Bo zkąd pochodziło oczekiwanie oklasków i zdolność ich zasłużenia, które Panurgus z sobą na scenę przynosił? ztąd że był uczniem Roscyusza. Kto mistrza miłował, ten i uczniowi sprzyjał: kto jednego podziwiał, ten i drugiemu dawał oklaski: słowem, kto imię mistrza usłyszał, ten i ucznia miał za biegłego i doskonałego. Takim jest ogół ludzi: o niewielu rzeczach z ich istoty, o wszystkiem niemal podług zdania drugich sądzi. Bardzo mało osób uważało na to, co Panurgus umiał: każdy się pytał od kogo się nauczył. Zdawało się wszystkim że nic złego i niedorzecznego nie może wyjść ze szkoły Roscyusza. By był wyszedł ze szkoły Statiliusza, choćby talentem Roscyusza przewyższył, niktby na niego nie spojrzał; bo nikłby nie uwierzył żeby zły aktor mógł dobrego komika ukształcić, jak gdyby cnotliwy syn uro-