Przejdź do zawartości

Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No245 p2 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mi... Gdy się cokolwiek unoszę, nie umiem miarkować głosu. Otóż, jeżeliby doszedł cię hałas jaki, nie przerażaj się tem, proszę, będzie to rozprawa, nie kłótnia...
— Nie przerażę się... dobranoc, mój przyjacielu, do widzenia się... do jutra...
— Do jutra!... — powtórzył kasyer.
Rozkazał Mariecie iść do swego pokoiku na poddaszu, zamknął ją na dwa spusty, zszedł na dół, przystanął podedrzwiami Walentyny i cicho bez szelestu dwa razy klucz w zamku obrócił.
Teraz był już spokojnym, teraz nikt mu nie przeszkodzi...
Pozamykał jeszcze okiennice w salonie i światła pozapalał.
Na stoliczku przygotował papier, pióro i kałamarz.
Zobaczył, czy rewolwer ma wszystkie pięć nabojów w sobie i spojrzał na zegarek.
Było trzy kwadranse na dziewiątą.
— Jeżeli uda się Karolowi — pomyślał będą tu za dziesięć minut...
Wyszedł, zostawiając drzwi za sobą nie zamknięte.
Jasna smuga oświecała piasek przed domem.
Idąc od bramy, potrzeba było tylko kierować się tem światłem, ażeby trafić do mieszkania.
Vogel minął ogród w całej długości, minął bramę, wysunął się na wybrzeże rzeki i z oczami, utkwionemi w drogę, prowadzącą do Bas-Meudon, stał i czekał.
Oczekiwanie niedługiem było.