Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Figurujcie sobie Waszmoście, sprowadziła się do mego domu, niby dla strzeżenia frajleiny, a w rzeczy dla konsolowania mnie biednego, com już niémiał przy sobie żadnéj życzliwéj duszy. Owóż, jam wonczas dopiero wyrozumiał, gdzie jest dla mnie prawdziwa szczęśliwość. Powiedam Waszmościom, nie można przeżyć kilku niedziel obok tak szacownéj białogłowy, bez umiłowania jéj przyjaźnią dozgonną, i, żeby teraz ofiarowano mi wszelkie niewiasty świata na wybranie, żebyś nawet Panie Rotmistrzu częstował mię Panną Starościanką, jabym powiedział: Rekuzuję wszystkie, jeno proszę o śliczną rączkę przezacnéj Pani Flory Korwiczkowéj.
Pani Flora, za całą odpowiedź, uśmiechnęła się czarownie, i swoją pierścienistą rączkę podała Panu Rajcy, który ją ucałował płomieniście, a potém potoczył po zgromadzeniu tryumfującym wzrokiem.
Tryumf jego był istotnie wspaniały. Sam zrekuzował Hedwigę, a ta rekuza tak dobrze wszystkim wypadała na rękę, że obecni, zamiast okazania obrazy, rzucili się owszem ku niemu z głośnemi powinszowaniami.
Nikt się téż nigdy nie dowiedział, czy Pan Schultz istotnie już od kilku niedziel myślał o zaślubieniu Pani Flory, czy dziś dopiero ukuł ten zamiar na prędce, dla wydobycia się z ciężkiego położenia? Jedna może Pani Flora wiedziała co ma sądzić o téj sprawie, ale nikomu się ze swych myśli nie zwierzyła, bo przekonania mądréj wdo-