Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

modele okrętów, jakie w Gdańsku bywały różnemi czasy budowane, kupione, lub zdobyte. Wszystkie owe karawelle, stradyjotki, galeassy, i rozliczne inne morskie domy, wyrobione misternie, z maszcikami, żagielkami, okienkami, tworzą nad głową przechodniów nadpowietrzną flotyllę, która dziś jeszcze, choć już mocno zczerniała i zmurszała, stanowi prawdziwe muzeum żeglarskie, a za nowości, musiała być nietylko miłą lecz i drogą tym ludziom, co w niéj widzieli swoje własne dzieje, przygody i sławę.
Niegdyś téż, między rzędami okręcików, były i gęsto rozwieszone pająki, («meister- sticki» słynnego Gdańskiego mosiężnictwa,) które wieczór setkami świéc woskowych rzęsiście rozświecały salę, i przez owych sześć bram przezroczych, biły na miasto we dwie strony, dwoma potokami złotéj łuny.



Pan Kaźmiérz znał na wylot cały Dwór Artusowy; od kilku lat nie ominął żadnego większego zebrania, i jako jeden ze świetniejszych tancerzy, nahulał się tam do syta. Nigdy jednak ta sala nie wydała mu się tak piękną jak teraz; mury jéj tchnęły dzisiaj dla niego jakąś tajemniczością, która go i wabiła i przestraszała.
— Tu, — mówił sobie — dzisiaj, za moment, wyprognostykuje się cała moja przyszła destynacya.