Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/062

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

krzyż biły, i nieraz téż za to krzyż Pański znosiły. Exemplum: Święty Stanisław ze Szczepanowa, który tegoż klejnotu co i my zażywał.
— Tegoż samego? Czy to może być?
— A tak, nieinaczéj. Potém, niektóre jeszcze familie pododawały tu kupę różnych emblematów, jakieś kosy, jakieś podkowy, z czego sobie porobiły Prusy Drugie i Trzecie, ale my trzymamy się starego, najlepszego, bo jak powieda Pan Miecznik, mój Ociec:

Dla żołnirza,
Dość jest krzyża.


Panna Hedwiga tymczasem, obracając sygnet na wszystkie strony, mówiła:
— O Jezu kochany! Jakież to nabożne! I jak rychtownie wyrzezane!
Aż nagle posmutniała.
— Wszystko to dobre, — rzekła — jeno kto i jako to zweryfikuje, czy ja naprawdę siostra Waszmościna?
— Sprawiedliwie Wacpanna prawisz. Niełacna to rzecz będzie. Wacpanna nic nie pamiętasz? Nic nam nie przycytujesz?
— O Boże, jakoż ja mam pamiętać, kiedy ze mnie było niemowlę? Ani by ja wiedziała o téj mojéj niewoli, żeby Pani Dorota i starszy Pan Schultz nie byli mi o niéj gadali. Kiedym ja słuchała, to jakby gadali nie o mnie, ale o inszéj personie.
— A dokumentów téż nie macie Waćpaństwo nijakich?