Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/051

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jednak smętność nie przylegała na długo do jego zuchowatéj duszy. Więc zaraz się uśmiechnął, i dokończył;
— Że nie siostra, to nie. Ale staremu się nie przyznam. Niech sobie myśli że siostra. Łacniéj mię będzie w domu cierpiał. I ona łacniéj przyjdzie do konfidencyi.
Właśnie Majster Johann go zachodził, i drzwi otworzywszy, z pięknym ukłonem przeprowadzał:

— Proszę Waszą Miłość na beischlag. Hej! Słyszysz tam Hedvich? Przynaszaj nam tu kufle!