Strona:Deotyma - Panienka z okienka.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kornelius pokłonił się, a potém powiedział:
— Herr Meister, była tu frajlein Hedviga, i pytała o Pana Meistra.
— Nic pilnego. Ta fryga musi co godzina cały dom obieżéć. Niech sobie czeka. Teraz mam gościa, i to rarytnego, takiego co nietylko na rzemiośle wojenném, ale i na wszelakiém inném się zna.
Tak to nasz kawaler prędko potrafił zawojować Pana Rajcę.



Gdy wrócili do korytarza, i zaczęli wchodzić na schody, Kaźmiérzowi błysnął znowu nad poręczą jakiś krążek biały jakby kréza. Jednakże u wierzchu nie znalazł nikogo.
Rozkład wszystkich piąter był jednakowy; wszędzie tylko dwa, niezmiernie długie, przeciwległe sobie pokoje, rozdzielone korytarzem, przez który przebijała się śruba schodowa. Korytarz taki, biegnąc w poprzek domu, niemógł posiadać właściwych okien; czasem jednak, na wspanialszych piętrach, — jak tu naprzykład — był nieco rozświecony przez otwory, wycięte w wewnętrznych ścianach, a które od strony pokoju, zasuwano wedle woli, ruchomą deszczułką.
Na drugiém piętrze, w komnacie od ulicy, stały znowu szafy ogromne, ale już skromniejsze, a w nich znowu krocie przedmiotów bursztynowych, ale już mniéj kosztownych. I te jednak były prześliczne, i Kaźmiérz zaczął już na dobre targować pewien kubeczek z rycerskiemi godłami,