Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się, nie powiedziawszy o tem ani słowa mojej siostrze!
Elfy wybiegła z pokoju. Generał otworzył szeroko oczy, mocno zdumiony.
— Co to? Co to jest? zawołał. Więc jej siostra wcale o tem nie wie? Więc się sama oświadczyła nie znając nawet twojego imienia?
— Niech to pana wcale nie trwoży, odpowiedział Moutier, wszystko pójdzie jak z płatka.
— Hm! Nie mogę na to dać żadnej odpowiedzi. To tylko widzę, że Elfy śliczna, miluchna dziewczyna.
— A gdybyś pan przytem wiedział, jak jest dobrą, skromną, pobożną, łagodną i pracowitą.
— Nawet i te biedne dzieci niezmiernie będą z tego zadowolone i kontente, bo miałem sposobność przekonania się, że to bardzo dobre dzieci...
W tej chwili weszła pani Blidot, wraz z chłopcami i uradowaną Elfy.
— Daruj droga przyjaciółko rzekł Moutier, że bez twego pozwolenia oświadczyłem się o rękę Elfy, ale Generał nadzwyczajnie na to nastawał.
— Od dawna pragnęłam dla szczęścia Elfy, aby ta sprawa zakończyła się w podobny sposób, odpowiedziała pani Blidot, bo od pierwszej chwili poznałam, żeś się jej nadzwyczajne podobał. Pańskie późniejsze odwiedziny i listy pisane do nas jeszcze silniej utwierdziły mię w tem przekonaniu. Przybycie pańskie obecne jeszcze bardziej wyjaśniło ten stosunek, a jej odważne wej-