Strona:De Segur - Gospoda pod Aniołem Stróżem.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i niepodobna mi pozostać w miejscu, w jakiem nie mógłbym zarobić na swoje utrzymanie.
Po czem opuścił piękny salonik, udając się do pokoju generała.
Tymczasem Elfy zajęła się przygotowaniem śniadania, porąbała cukier i poszła po mleko do mleczarni.
Generał obudziwszy się, uczuł się zupełnie zdrowym, po wczorajszym zaś wypadku pozostał tylko ból oczów i nozdrzy. Mimo to miał wyśmienity apetyt, bo właśnie zażądał śniadania.
— Będąc przez trzy dni na dyecie, o chlebie i wodzie, czuję głód szalony. Gdybyś mi pan przyniósł filiżankę kawy byłbym panu niewypowiedzianie wdzięczny.
Moutier pospieszył natychmiast do izby gościnnej i wszedł tam prawie równocześnie z Elfy, która wracała z mlekiem, z miasta. Była smutną i milczącą. Moutier zażądał kawy dla generała. Elfy przystawiła ją do ognia nie mówiąc ani jednego słowa.
— Co pani jest? zapytał Moutier zaniepokojony, taka jesteś smutna?
— Ponieważ widzę, że dla pana nie wiele znaczą nasze osoby i że mało pana obchodzi czy mnie i Jakóba zasmucisz.
— Wyznaję pani szczerze, że smutek Jakóba który tu żyje sobie jak książę, nie sprawia mi najmniejszego niepokoju, ale że pani jesteś smutna to mi serce rozdziera. Gdybym posiadał do-