Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 071.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niepoznania zmienione, Bonagiunta z Lukki, Dal Torso, Ubaldino itp., przesuwają się przed niemi. W rozmowie (pieśń XXIV) Dante spytany o poezije swoje, powiada o sobie:

Ja to jestem, który
Gdy miłość natchnie, piszę, i jak ona
Dyktuje, za nią powtarzam posłuszny.

Ten wiersz tak dobrze malujący prawdziwe natchnienie, jest obrazem tego czém być powinna poezija chrześcijańska, żyjąca miłością samą. U starożytnych często indignatio była poezij demonem, u chrześcijan miłość nim tylko być może; ale tak uczuta i pojęta jak ją czuł i pojmował Dante.
Przeszedłszy ten krąg w którym cierpią żarłocy i zbytkownicy, uderzony przez anioła, wstępuje wędrowiec do ostatniego kręgu pokuty, gdzie w ogniu piekielnym oczyszczają się ci, co grzesząc miłością rozpustną, upadli ciałem i skalali duszę. Z niemi znowu wiedzie rozmowy, rozpoznając w nich tych, których za żywota znał ze sławy. W tych rozmowach, w objaśnieniach, które podaje Wirgili i Stacjusz cała nauka ówczesna o człowieku w poeziją się przemienia. Potrzeba ją było tak sobie przyswoić jak Dante, i tak z nią być poufałym, ażeby najsubtelniejsze prawdy psychologij, fizjologij ówczesnéj, nauki o ciele i o duszy przybrać w szatę tak przystępną i wdzięczną.
W kręgu płomieni, równie jak w pierwszym Czyśca stopniu, gdzie pokutowali dumni, Dante zmuszonym jest cierpieć z duchami karę dwóch grzechów, do których się przyznaje. Z jakąż pokorą czyni on tę spowiedź przed ludzkością całą ze swych słabości. Nie jestże to cechą wieku głębokiéj wiary, a człowieka skruchy pełnego, to wyznanie dobrowolne, publiczne własnego upadku? Któryż poeta kiedykolwiek równie otwarcie, równie święcie wymógł na sobie taką wzniosłą i szczytną spowiedź? Ona sama cechuje zupełnie odrębném piętnem poetę i dzieło jego. Jest to śpiéw na chwałę Bożą, nie dla ludzkiéj chwały. Wié Dante że jest potężnym, czuje się silnym, ale zarazem uznaje człowiekiem.

XI.

Tu właściwie kończą się próby i oczyszczenia, a rozpoczyna najświetniejsza, najpoetyczniejsza część Czyśca, najmniéj może zrozumiała a najwięcéj komentarzami zaciemniona.
Dante wié że się zbliża do téj, po któréj tęsknił od lat dziesięciu, któréj oblicza, upadły nie czuje się godnym oglądać. Nadzieja widzenia Beatrysy skłania go przejść przez płomienie, ażeby zostać oczyszczonym.
Na wschodach między skałami, w drodze do ziemskiego Raju zachodzi słońce, zapada noc i podróżni kładą się na spoczynek, który staje się malowniczym obrazem przez śliczne porównanie z życia pasterskiego wzięte. Dante usypia i we śnie widzi obraz Lii wijącéj wieńce;