Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 070.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

daje mu odwagi i gdy wszystko się uspokoiło, idą daléj a Dante nieśmie pytać przyczyny. — Ciekawy, zadumany postępuje za mistrzem. — Wtém spotyka ich duch kroczący za niemi, który powstał z pomiędzy upadłych. Ten tłumaczy im że na górze nigdy się nic nie zmienia, że ona nie ulega ani burzom, ani wstrząśnieniom, ale ilekroć dusza pokutująca uczuje sama w sobie iż została oczyszczoną, godną lepszego pobytu, wstrząsa się Czyściec radością a tysiące głosów wita szczęśliwą duszę idącą ku niebu.
Obraz ten i cały wykład uczucia, które pokutujący sam z siebie czerpie, doznając iż przyszła nań godzina oczyszczenia — jest wielkiéj wspaniałości. — Ten pomysł że cały świat pokutujących cieszy się i drzy nad jednym szczęśliwym — to wspólnictwo miłości które tu panuje — są — jeśli się nie mylemy, ideą czysto Dantejską, nigdzie nie zaczerpniętą, nadzwyczaj śmiałą i piękną.
Duchem oswobodzonym po długiéj pokucie jest znowu, poeta — Stracjusz towarzyszący mistrzowi Wirgilemu, któremu cześć oddaje w dalszym pochodzie.
Wprowadzenie téj nowéj postaci do poematu tłumaczy się łatwo, naprzód uwielbieniem Stacjusza dla Wirgilego, potem pochodzeniem, naostatek wagą jaką do poezij jego przywięzywano w wiekach średnich kłanąc prawie na równi Achilleidę z Enejdą, może wreszcie losem nieszczęśliwego śpiewaka. — Historija Stacjusza jest dosyć smutną; zrazu był on uznanym i cenionym na dworze Cezarów, szczególniéj jako utalentowany improwizator, uwieńczony po trzykroć marł wszakże z głodu i sprzedał dla chleba tragediją swą jakiemuś kuglarzowi.
Vilis honos studiis, woła on w jednym ze swych wierszy. Tradycje mówią że usunął się do Neapolu, do grobu Wirgilego, szukając tu natchnienia. Dante przypuszcza że się późniéj nawrócił a legendy średniowieczne podają go jako założyciela szkoły w Tuluzie.

X.

W następnéj pieśni duch Stacjusza opowiada swe dzieje, jak pierwszą iskrą prawdy oświecon przez Wirgilego, porównywając go do niosącego światło, który więcéj przyświeca drugim niż sobie; jak potém obcując z chrześcijany został skrytym wyznawcą Chrystusa. Poeta dowiaduje się o poetów losy.
Tak idąc zbliżają się do drzewa, na którego gałęziach wiszą wonne jabłka w górze, obok mruczy źródło czystéj wody. Wychudłe cienie z oczyma zapadłemi, ze skórą wyschłą i jakby łuską okrytą, błądzą zgłodniałe i spragnione owoców i wody nieprzystępnych dla nich. Są to jak tłumaczy Farese, duchy tych, którzy grzeszyli obżarstwem i smakoszostwem za życia. Woń jabłek, świeżość wody, budzą w nich żądzę nienasyconą, która jest pokutą. Mary z wpadłemi strasznie oczyma, do