Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 067.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i powstać nie może tam, gdzie równie mistrze co myśl powszechną objawiają jak lud co jéj bezwiednie pragnie i zjawioną ze współczuciem wita — nie istnieją.
W łonie ziemi włoskiéj spały nasiona sztuki etruskiéj, greckiéj i rzymskiéj aż do téj godziny XIII w. W téj chwili nagle się wszystko rozbudza; Cimabue jenijalnego pastuszka chrzci na odrodziciela sztuki, Mikołaj Pizańczyk słyszy mówiący doń marmur, który spał lat tysiące i milczał. —
Po byzantyjskich niewolniczych typach Margaritone, Gwida z Sienny, Giunty Pizańczyka, już w Cimabuem tchnie życie swobodniejsze nieco, już w Giocie widać całe przyszłe odrodzenie. Giotto często jeszcze bezsilny, gdy mu gromadne sceny przedstawiać przychodzi, tworzy pojedyńcze postacie takim promienistym duchem natchnione, tak szlachetne, tak żywe prawdą idealną, że dziś jeszcze z uszanowaniem i podziwem patrzym na nie. Rozumiemy uwielbienie dlań współczesnych, widząc allegoryczne postacie cnót w kaplicy padewskiéj.
Są to jakby wcielone Dantejskie obrazy symbolicznych figur poematu...
Razem z malarstwem i rzeźbą, budownictwo także dokazuje cudów. W roku 1284 wznosi się facijata kościoła w Siennie, w r. 1290 katedra w Orvietto i Baptysterjum we Florencij, Giottowska wieżyca lekka i zręczna, jakby westchnienie pobożnego wieku do nieba.
Każdy z tych mistrzów przepełnionych natchnieniem zdaje się mieć za mało jednego języka na wyrażenie oblegających go myśli i zużycie tętniącéj w nim siły twórczéj. — Każdy z nich jest razem budowniczym, rzeźbiarzem, malarzem. Pizańscy rzeźbiarze wznoszą kościoły, Giotto buduje dzwonnice; wszystkie sztuki połączone jeszcze, spójne, jak siostry trzymają się za ręce i uśmiechnięte ku sobie, jedną harmonijną pieśnią wyrażają myśl epoki. Pożycza ona form byzanckich, wschodnich i starożytnych rzymskich, lecz na nich kładzie piętno swe własne naiwności niemal dziecięcéj, pełnéj żywota i krwi.. pełnéj przyszłości. —

VIII.

Lecz wróćmy do poematu naszego. W zakończeniu téj pieśni, spotykają dusze pokutujące, zgniecione pod ciężarem grzechów, które dźwigają. Poeta porównywa człowieka i los jego do robaka:

Czyliż nie wiecie że myśmy robaki
Na to zrodzone, by się z nas rozwinął
Motyl anielski...

Ileż razy potém to porównanie Dantejskie powtarzało się w poezij!
Pieśń jedenasta rozpoczyna się prześliczną parafrazą modlitwy pańskiéj, którą nucą duchy niegdyś dumnych i zuchwałych ludzi. — Py-