Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 066.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obrazy i wiek ten, w którym sztuka chrześcijańska właśnie z kolebki wstawała po raz drugi.
Świetną ją już raz widziemy w pierwszych wiekach w katakumbach, z pożyczonemi formami i pięknem starożytnego kunsztu. Upada późniéj, a w XIII wieku we Włoszech właśnie dźwiga się natchniona tym samym religijnym duchem, który ożywiał Bernardów, Tomaszów, Giotta, Orgagnę i mistrzów pizańskich.
Prawie w téj saméj chwili, gdy poezja chrześcijańska tak bujnie w Dancie rozkwita, z kunsztem słowa, razem i sztuka obrazowa się zjawia we Włoszech. Co za potęga kraju tego, któremu starczy sił na walki mieczowe, na ogrom pracy mechanicznéj, poezję, malarstwo i plastykę.
Ze wspomnień o Cimabuem i Giocie w poemacie Dantego, wnosić można jak gorąco zajmowano się sztuką, z pieluch dopiero rozpowitą ręką Cimabuego. Te zbiegowiska ludzi do pracowni malarzów, obrazy w processjach wnoszone do kościołów, wystawiane publicznie, roznamiętniające tłumy — są to objawy poczutéj potrzeby, instynktu wielkiéj, uroczystéj chwili przyjścia do nowego życia.
Sztuka ta, którą nam tłumaczą jakoby przywiezioną z Byzancijum na statkach Pizańczyków i Wenetów, jakoby odkopaną z ziemi z posągami, mechanicznie naniesioną, wykradzioną, zapożyczoną — jest wprost tak samo dziełem wieku, jak Dantego poemat. Gdyby nie było nic dopomagało do rozwinięcia się jéj, mozolniéj by może doszła do pewnego stopnia doskonałości pod dłutem mistrzów pizańskich, pod pędzlem Giotta i Orgagnii, walczyłaby dłużéj kiełkując, aleby była zarówno zrodziła się i bez tych pomocniczych środków — gdyż godzina jéj wybiła w duchu.
Tak czasem po długim spoczynku w łonie ziemi, tysiące ziarn rośliny nieznanéj nagle wyrasta i zdumiewa nowemi kształty, niepojętem pochodzeniem. I w świecie ducha rodzą się w danéj chwili, przy sprzyjających warunkach całe szeregi dzieł, których rodowodu w przypadkach szukać się nie godzi. Rośnie sztuka z człowieczego ducha konieczności prawem a nie przypadkiem. Około najpiękniejszego wzoru starożytności sto lat chodzić mogą ludzie, a iskry zeń wytryskającéj nie poczują, gdy nie są ku temu naelektryzowani; — potém otwierają się oczy, myśl rozświeca, dłoń drga — i artysta rozpłomieniony jenijuszem, zjawia się jako dziecię wieku swego.
Bez wątpienia do rodowodu sztuki włoskiéj i artystów do Wenecij i Sienny z Byzancijum przybyłych zaliczyć można — należą doń i posągi, które Mikołaj Pizańczyk mógł oglądać i wzory, w których czerpał pojęcia piękności, ale dla czegoż to wszystko spało dla jego poprzedników, dla czego Cimabue nie był Giottem? — bo godzina narodzin nie wybiła jeszcze. —
Z poematu Dantego, który wspomina obu malarzy słynnych swojego czasu i znakomitego minijaturzystę, illuminatora Oderigi da Gubbio — widać, że sztuka nie była obojętną massom. Całe one przejęte były tym duchem, który się wcielił wyłączniéj w mistrzów; a sztuka żyć