Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 033.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Similis simili gaudet! odparł poeta z pogardą — każdy sobie podobnego miłuje...
Równą dumą i poczuciem godności nacechowaną jest owa odpowiedź gdy priora wysyłano w poselstwie do Rzymu. — »Jeśli pojadę, któż zostanie? jeśli zostanę, kto pojedzie?«
Zdawałoby się to potwierdzać do pewnego stopnia co Villani pisze o jego charakterze — chociaż, jak zaraz zobaczemy, inni bijografowie wcale się z nim nie zgadzają.
— »Ser Dante, powiada niechętny mu Villani, dla nauki swéj był nieco zarozumiałym, pogardliwym i po filozowsku niezbyt uprzejmym. Z pospolitemi ludźmi nie umiał mówić, ale dla innych swoich cnót, nauki i godności zasługuje mąż ten, abyśmy o nim wspomnieli w naszéj kronice« —
Wcale inaczéj mówi o nim Boccacio.
— »Był nasz poeta — pisze — średniego wzrostu, a w późniejszym wieku trzymał się nieco pochyło — poważnego i miłego obyczaju. Ubierał się zawsze poważnie, jak wiekowi jego przystało.
»Twarz miał pociągłą, nos orli, oczy raczéj wielkie niż małe, brodę przedłużoną, zwierzchnią wargę nieco wystającą, ciemną płeć, brodę i wąsy czarne i kręcone, a oblicze zawsze zamyślone i smętne...
»W życiu publicznem i domowem był do podziwienia skromnym i porządnym, nad innych grzecznym i uprzejmym. Chwalił jadło wymyślne, ale żył skromnie, i brzydził się temi co nie jedzą aby żyć, ale żyją aby jedli. Nikt nadeń pilniejszym być nie mógł, nikt go w pracowitości i pilności w sprawach wszelkich prześcignąć nie potrafił, tak że żona i rodzina często się na to uskarzali. — Nie pytany odzywał się rzadko, rozważnie i do okoliczności zastósowanemi wyrazy. Pomimo to, gdy okoliczności wymagały, był wymownym, trafnym i żywym w swych mowach. W młodości miłował bardzo muzykę i śpiewy, a gdy dobrego znalazł muzyka, chętnie się z nim przyjaźnił...«
Daléj jeszcze pisze Boccacio.
»Lubił też samotność a stronił od ludzi, aby sam był z myślami swemi. Czasem otoczony tłumem, wpadał w głęboką zadumę, tak, że pytany nie odpowiadał dopóki myśli w sobie nie rozwinął, co go nieraz wśród przyjaciół, u stołu i na przechadzce spotykało. W nauce był tak pilnym, iż nic go od niéj oderwać nie mogło. Tak żarliwie umiał się rzeczami które go zajmowały zaprzątnąć, iż gdy raz w sklepie w Siennie znalazł książkę, któréj długo dostać nie mógł — a miał ją sobie na chwilę tylko użyczoną — usiadł na ławie przed domem i natychmiast czytać ją począł. Nieodwrócił od niéj oka ani na chwilę, chociaż przez ulicę ciągnął świetny orszak i tłum pełen pięknych kobiet. Dopiero gdy księgę przeczytał całą, podniósł oczy, a przytomni zdziwieni postrzegli, iż o uroczystości wcale nawet nie wiedział.« —
Leone Aretino tak go maluje w latach młodszych:
»Ojca utracił Alighieri w dzieciństwie jeszcze, ale wzięty na wycho-