Strona:Dante studja nad Komedją Bozką (Kraszewski) 014.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

może najciekawszy duchowy fenomen tego wieku. Literatura urzędowa poważna, stanowi tylko połowę tego życia dwutwarzego epoki. Daleko mniéj znana dziś, a więcéj rozpowszechniona naówczas, krążyła w odpisach po klasztorach i dworach satyra protestująca w imie idei chrześcijańskiej przeciwko obyczajom pogańskim. Ze zbiorów Grimma i Schmellera, Wright’a i Dumeril’a można ją cokolwiek poznać. Sztuka która jeszcze ani pojęła ani doścignęła ideału, już pod wrażeniem tych usposobień wieku skłania się ku przedwczesnéj karykaturze. Portyki świątyń i karty psałterzów okrywają się szyderstwy z téj społeczności, która, spierając się o niepościgłe prawdy wiekuiste, do życia ich zastosować nie chce.
To poczucie fałszu i nielogiczności rozbudza się naprzód w massach, objawia bezkształtnie, przechodzi niemal wzgardzone — ale trwa i rośnie pokątnie aż je w XVI wieku silniejsze umysły, śmielsze dłonie, pochwycą jako oręż do walki.

VIII.

Wiek XIII. w którego drugiéj połowie urodził się Dante, jest dalszém a coraz bujniejszem rozwinięciem pracy w poprzednim rozpoczętéj. Naprzeciw zepsutemu społeczeństwu, którego obyczajów wiara oczyścić nie mogła — protestuje zawsze taż satyra nielitościwie przez usta żaczków i młodzieży, — ale silniéj jeszcze nad nich, życiem ubóstwa, pokory, wyrzeczenia się samego siebie, wyczłowieczeniem, posunięciem do krańców ostatecznych spełnienia przepisów ewangelij — protestują św. Franciszek z Asyżu i Dominik.
Pierwszy szczególniéj jest jakby odnowicielem prawdy, bo wcieleniem żywota wedle nauki ewangelij, posuniętego prawie za kres mocy ludzkiéj. Naprzeciw zbytkom i rozpuście stawi się dobrowolne ubóstwo, szczęśliwa nędza, zwycięztwo ducha nad pokonanem ciałem.
Mnożą się szkoły, księgi i jenijusze, nauka wyrasta z jakichś niedostrzeżonych odrobin, które od wielkiego kataklyzmu rozproszone leżały. Tłumy uczniów, chciwych wiedzy, zalegają przedsienia uniwersytetów, których liczba się pomnaża.
Miłość nauki staje się niemal gorączką; młodzież uboga spędza noce na słomie u drzwi sal, aby słuchać wykładu mistrza; płynie tysiącami do tych źródeł światła, a zadania, które dziś nikogo nie roznamiętniają, rzekłbym nawet nie obchodzą, zadania natury istnienia, żywota pozaświatowego, losu i przeznaczeń człowieka, przyrody i władz ludzkich, zadania najsuchsze, najoderwańsze, budzą zapał aż do extazy posunięty, polemikę aż do nienawiści rozpalającą.
Jest to zaprawdę cechą wieku, który dla przyszłości pracuje.
Wiek też to św. Tomasza z Akwinu, Alberta Wielkiego, Duns