Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/686

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tkają, tam zaraz błysną miłośniej. Ten znak krzyża, a w następnej sferze Jowisza znak orlicy malowane iskrami przypominają t. z. carmina figurata rękopisów średniowiecznych; przypuszczam (choć nie spotkałem się dotąd z tym domysłem), że to jest źródło koncepcji Dantego.
W. 127—139. Poeta wymówiwszy, że nigdy nie czuł większej rozkoszy, reflektuje się przypomniawszy Beatryczę i jej piękne oczy. I naprawia błąd powiadając, że między wyższemi pięknościami ją także rozumiał implicite, gdyż i jej uroda wzrosła pośród wzlotu w wyższe regiony.
W. 133. Żywe pieczęci, sfery niebieskie kładące swoje piętna na duszy ludzkiej.

PIEŚŃ XV.

V. Sfera Marsa. Bojownicy wiary.
W. 1—4. Natchnione razem dobrą wolą płynącą z miłości, duchy zamilkły, aby zwrócić się ku poecie.
W. 25. Anchizes, ojciec Eneasza. Patrz Virg. Aen. VI. 684 i nast.
W. 28—30. Mówiącym jest Cacciaguida, pradziad poety. — po dwakroć: teraz i po śmierci. Poeta niejednokrotnie wyraża pewność, że będzie zbawiony; por. Cz. II. 91; R. X, 87.
W. 44. tak odtężało. Zrazu poeta nie rozumiał; potrzeba było, aby duch ochłonął z pierwszej żarliwości i zniżył się tym sposobem ku pojętności człowieczej.
W. 49—52. dawną tęsknotę — Koisz. Cacciaguida znający przyszłość oczekiwał zdawna przybycia poety.
W. 55—69. Poeta nie potrzebował wyznawać swego życzenia, gdyż wiedział, że jego myśli odbite z Boga wszechwiedzącego są widne duchowi niebiańskiemu. Ten jednak pragnąc spotęgować swą miłość ku krewniakowi, każe Dantemu objawić swe chęci. Szczerze, wesoło, ufnie: trzy znamiona praw-