Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/620

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
88 
Tak ja zdumiony ku światłu się chylę;

Poczem mię zaraz prostuje na nowo
Zapał słuchania nie zgasły na chwilę.

91 
»Jabłko, coś było stworzone gotowo,

Ojcze, któremu wszelaka podwika
Po Ewie córką była i synową[1],

94 
Mów do mnie, prośba moja cię potyka;

O czem, — nie wskażę, bo pragnę co żywo
Słuchać; sam wzrok twój w moje myśli wnika«.

97 
Jako to owad, kiedy popędliwą

Chęcią wiedziony, co go lecieć zmusza,
Chęć tę objawia drżąc skrzydeł pokrywą,

100 
Podobnie owa pierworodna dusza

Okazywała skrząc w jasnym oprzędzie,
Jak ją radosny ku mnie pęd porusza.

103 
I tchnęła ku mnie: »Zbyteczne orędzie;

Chęć twa widniejsza przed mojem obliczem,
Niż tobie kiedy rzecz najbliższa będzie.

106 
Gdyż ja w zwierciedle widzę niezwodniczem,

Gdzie się odbija każdy twór przyrody,
A samo się zaś nie odbija w niczem.

109 
Chcesz wiedzieć: kiedy Pan Bóg mię w ogrody

Rajskie wprowadził, skąd Ona cię z ciałem
Uczyła wkraczać na wyniosłe schody;

112 
— Jak długo w rajskich uciechach wytrwałem;

— Za co tak srodze Pan Bóg mię strofował
I jaką mową w raju rozmawiałem. —

115 
Nie to, synu mój, żem z drzewa kosztował,

Było przyczyną wywołania mego,
Ale żem bożej przestrogi nie chował.


  1. Pierwsze niewiasty były równocześnie córkami i synowemi Adama.