Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/583

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
37 
Tak wstrząsnął sobą znak, w którym się pali

Łask bożych chwała i zabrzmiał w muzyce,
Której klucz owi tylko święci znali.

40 
»On, co przyłożył cyrkiel swój w granice

Świata[1], — tak brzmiało, — i na jego scenie
Rozmieścił wszystkie jawy i tajnice,

43 
Nie mógł swej mocy znamion na stworzenie

Przenieść do tyla, aby jego słowo[2]
Nie było zawsze wyższe nieskończenie.

46 
Dlatego duch ten, co był stworzeń głową[3],

Upadł przez pychę jak owoc zielony,
Bo nie chciał czekać na chwilę wschodową.

49 
Więc temże bardziej twór niedokształcony

Nigdy wielkiego Skarbu nie doceni,
Co sam jest miarą sobie — niezmierzony.

52 
Wzrok nasz, jakkolwiek jest jednym z promieni

Tej myśli, która wypełnia krawędzie
Wszelakich bytów na świata przestrzeni,

55 
Z natury własnej tych sił nie dobędzie,

By się mu jawił w pełni Bóg przestworza:
Zawsze dlań mniejszy, niż istotnie będzie.

58 
Tem bardziej waszym sprawiedliwość boża

Tak płytko właśnie odsłaniana bywa,
Jak płytko sięga w głębokości morza.

61 
Dno widzi z brzegu, tam gdzie fala spływa,

Lecz go nie widzi na morzu szerokiem:
A przecież dno jest, lecz je głąb zakrywa.

64 
Nie jest światłością, co nie płynie tokiem

Niezamąconej jaśni; jest ciemnością
I jadem ciała, albo jego mrokiem.


  1. On, co przyłożył cyrkiel swój w granice — Świata, — wspaniałe określenie Boga, — budowniczego kuli ziemskiej.
  2. słowo, mądrość boża.
  3. duch ten, co był stworzeń głową: Lucyfer.