Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/523

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
28 
Odtąd lud ziemi niemocą złożony

Przez liczne wieki w obłędzie się mroczył,
Aż zeszło Słowo na ziemskie zagony.

31 
A byt cielesny, który był odskoczył

Od swego stwórcy, w jedynej osobie
Aktem miłości z Bóstwem się zjednoczył.

34 
Teraz bacz na to, co odkrywam tobie:

Ow byt złączony ze swoim Podmiotem
Dobry i szczery był w stworzenia dobie.

37 
Lecz własnowolnie był wygnany potem

Z raju, stawszy się Bogu nieposłuszny,
Który jest drogą prawdy i żywotem.

40 
Zatem na krzyżu skon Chrysta katuszny,

Jeśli się zważy naturę przybraną,
Był po nad wszystkie godziwy i słuszny.

43 
Ale też większej krzywdy nie widziano,

Zważywszy godność cierpiącej Osoby,
Która człowiecze wzięła na się miano.

46 
Skutek podwójny wynikł z tej żałoby,

Bóg i Żydowie sąd przyjęli radzi;
Niebo się śmiało, pękały się groby[1].

49 
Teraz cię pojąć rozum doprowadzi,

Jak się to stało, że słusznie przyjęta
Kara słuszną się znowu pomstą gładzi.

52 
Lecz widzę, myśl twa jeszcze zaprzątnięta

Tokiem wywodu w klubę weszła ciasną
I czeka, rychło węzeł się rozpęta.

55 
Myślisz: Com słyszał, to pojmuję jasno;

Nie pojmę, czemu dobroć boża chciała
Zbawienie nasze krwią okupić własną.


  1. W. 47—8. Bóg i Niebo radowali się z dopełnienia sprawiedliwości, żydzi byli syci nienawiścią, ziemia drżała z przerażenia.