słaniec z Ferrary, Pandalfo Calenuccio, a obok nich mężczyzna nieznany Leonardowi, rozprawiający głosem piskliwym i wymachujący rękoma:
— Mogę wam to udowodnić, signori — wołał — dowiodę przykładami, zaczerpniętemi z historyi starożytnej i nowoczesnej. Przypomnijcie sobie tylko państwa, które zdobyły sławę wojenną: Rzymian, Lacedemończyków, Ateńczyków i wiele innych. Wszyscy wielcy zdobywcy tworzyli armie z obywateli własnego kraju: Ninus brał Asyryjczyków, Cyrus — dowodził wojskiem Persów, Alexander zastępami Macedończyków. W prawdzie Pyrrhus i Hannibal wygrywali bitwy przy pomocy wojsk najemnych, ale w tych wypadkach szalę zwycięstwa przeważały nadzwyczajne zdolności dowódców, którzy umieli w obcych żołnierzach wzbudzać odwagę i poświęcenie. Zresztą, kamieniem probierczym sztuki wojennej jest piechota, przewaga armii nie leży ani w konnicy, ani w broni palnej.
— Nie zapalaj się zbytnio, ser Niccolo — odrzekł kapitan kopijników z grzecznym uśmiechem — broń palna z dniem każdym zdobywa większe znaczenie. Dzisiejsze środki obronne stoją daleko wyżej od dawnych. Za pozwoleniem waszmości, jeden szwadron naszej francuskiej konnicy lub jeden korpus artyleryi z trzydziestu bombami zwyciężyłby nietylko przednią straż, ale i całą rzymską piechotę.
— Złudzenie! Złudzenie! — mruknął ser Niccolo. — Dzisiejsi wojskowi mają bielmo na oczach, ale kiedyś horda barbarzyńców północnych zwali się na Włochy, wtedy dopiero poznają oni słabość swych najemników i na własnej skórze stwierdzą, że artylerya i jazda nic nie warte w porównaniu z dobrą piechotą, ale nauka przyjdzie po niewczasie. Nie rozumiem, jak można upierać się przy sądach, którym oczywistość kłam zadaje.
Leonard przyglądał się temu człowiekowi, prawiącemu o starożytności tak, jak gdyby żył w czasach przed-chrystusowych i widział na własne oczy bitwy: Cyrusa i Alexandra.
Nieznajomy był ubrany w ciemno ponsowy kaftan, bardzo fałdzisty, krojem używanym przez wysokich dostojników Republiki florenckiej. Ale szata była stara, wytarta, a kołnierz od koszuli niezbyt
Strona:D. M. Mereżkowski - Zmartwychwstanie Bogów.djvu/192
Wygląd
Ta strona została skorygowana.