Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nieposłuszne brwi Orybazego zmarszczyły się.
— Mistrzu, jeżeli mnie kochasz, powiedz: kim jesteś? Jak możesz znosić fałsze podobne? Czyż ja nie wiem, co to jest magia? Uczepiacie do sklepienia ciemnej izby błyszczącą łuską rybią, a wtajemniczany przez was uczeń mniema, że to niebo gwiaździste schodzi ku niemu na rozkaz hierofanta. Ulepiacie z wosku obciągniętą w skórę głowę trupią, przyczepiacie ją do szyi żórawiej, i ukrywszy się pod podłogą, wygłaszacie przepowiednie przez tę rurkę kościaną. Uczeń zaś sądzi, że to czaszka odsłania tajemnice grobu. Gdy zaś potrzeba, żeby głowa znikła, podsuwacie fajerkę z węglami — wosk topnieje, i czaszka się rozpływa. Rzucacie z latarni odbicia szkieł z malowanymi wizerunkami na białe dymy kadzideł i każecie wierzyć naiwnym, że widzą przed sobą obrazy bogów. Przez wodę basenu, z brzegami kamiennymi i dnem szklanem, pokazujecie z pomocą przebranego niewolnika żywego Apolina, lub żywą Afrodytę w osobie ladacznicy. I to się mają nazywać święte misterye?
Ze zwykłym dwuznacznym uśmiechem na cienkich wargach hierofant odpowiedział:
— Misterye nasze głębsze są i piękniejsze, niż ci się zdaje. Ludzie potrzebują zachwytu. Dla tego, który wierzy, ladacznica jest naprawdę Afrodytą, a błyszcząca łuska niebem gwiaździstem. Mówisz, że ludzie modlą się i płaczą przed zjawiskami, wywołanemi przez lampę o malowanych szkłach. O, Orybazy, Orybazy! Alboż natura, która twą wiedzę olśniewa, nie jest także ułudą, zrodzona przez uczucia równie zwodnicze, jak latarnia czarnoksiężnika? Gdzie jest prawda? Gdzie kłamstwo? Ty wierzysz i wiesz. Ja — nie chcę wierzyć, wiedzieć nie potrafię. Dla mnie prawda jest tam, gdzie i kłamstwo.