Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jeżeli wierzysz w Niego, weź krzyż, idź za Nim, jak On rozkazał; bądź pokornym, bądź czystym, bądź niemym barankiem w rękach katów. Schroń się na pustynię, poświęć Mu ciało, duszę i rozum. Cierp! Wierz! To jedna droga, i wielcy galilejscy umartwiacze ciała osiągają tę samą wolność, co Prometeusz i Lucyfer.
— Nie chcę!
— Więc obierz drugą drogę. Bądź władcą, bądź podobny do surowych mężów starożytnych. Bądź silny i dumny, nieubłagany i wspaniały. Nie lituj się, nie miłuj, nie przebaczaj. Powstań i pokonaj wszystko! Niech ciało twe będzie jako ciało półbogów z marmuru. Zabieraj i nie oddawaj. Kosztuj owocu zakazanego i nie żałuj. Nie wierz, ale wiedz, a świat będzie należał do ciebie, staniesz się, jako Tytan i Anioł, który powstał przeciwko Bogu!
— Ale nie mogę zapomnieć, że słowa Galilejczyka zawierają prawdę, nie mogę przypuścić istnienia dwóch wiar!
— Jeżeli nie możesz, więc bądź, jako inni śmiertelni — i lepiejby ci zginąć wtedy! Ale ty możesz... odważ się!.. Będziesz cesarzem rzymskim!
— Ja? Cesarzem?
— Będziesz miał w ręku to, czego nie miał bohater Macedończyk.
Julian uczuł, że wydostali się z podziemia. Owionął ich świeży wietrzyk morski. Musiało być rano. Choć nie mógł widzieć, wyczuwał dokoła siebie bezmiar morza i nieba.
Hierofant zdjął przepaskę z oczu Juliana. Znajdowali się na wysokiej wieży marmurowej, w obserwatoryum wielkiego teurga, zbudowanem na wzór starożytnych wieź chaldejskich, na szczycie sterczącej ponad morzem skały.