Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Och, och! Biedniż my ludziska! Szczęśliwi olimpijczycy jak piłką bawią się nami. To na prawo, to na lewo, to w górę, to na dół. Ludzie płaczą, a bogowie się śmieją.
Towarzyszowi Agememnona tymczasem udało się wtrącić do rozmowy i zręcznie a niepostrzeżenie wywiedzieć się nazwisk. Podsłuchał nawet, jak szewc wędrowny udzielał gremplarzowi do ucha wiadomości o spisku na życie Cezara, uknutym przez żołnierzy pretoryańskich. Następnie, odstąpiwszy kilkanaście kroków, zapisał imiona rozmawiających wykwintnym stylusem na tabliczkach z miękkiego wosku, pokrytych już wielu innemi nazwiskami.
W owej chwili z rynku ozwały się ochrypłe głuche dźwięki, niby wycie jakiegoś podziemnego potwora, ni to śmiejące się, ni to płaczliwe, wydawane przez organy hydrauliczne.
Ślepy niewolnik chrześcijanin za cztery obole dziennie u wejścia do wzniesionej na rynku budy pompował wodę, która wywoływała w mechanizmie owe potworne dźwięki.
Agamemnon pociągnął swych towarzyszów ku budzie, powleczonej na podobieństwo namiotu płótnem błękitnem, dzierganem w srebrzyste blaszki. Lampa oświecała zastępującą afisz tablicę czarną, na której wypisano kredą po grecku i po syryjska program widowiska.
Wewnątrz panował zaduch. Czuć było woń czosnku i kopci kaganków. Prócz organów, jęczały dwie przeraźliwe piszczałki, a czarny Etyopczyk, przewracający białkami oczu, walił w bęben. Na przeciągniętej linie biegał i tańczył skoczek, wybijając takt rękoma i wyśpiewując modną piosnkę:

Huc, huc, convenite nunc...
Spatolocinaedil
Pedem tendite,
Cursum addite!..