Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— O, obłudnicy! — zawołał cesarz — znam ja wasze posłuszeństwo i waszą pokorę. Buntujcie się przeciwko mnie i walczcie przynajmniej, jak ludzie! Wasza pokora jest żądłem żmii, niewolnicy! Kąsacie nią tych, przed którymi się poniżacie. Własny wasz Nauczyciel Nazarejczyk osądził was dobrze, mówiąc: „Biada wam, faryzeuszowie obłudni, iżeście podobni grobom pobielanym, które się zdadzą z wierzchu być cudne, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelakiej nieczystości!” Zaiste, przepełniliście świat tymi grobami pobielanymi i nieczystością. Kłaniacie się kościom i od nich oczekujecie zbawienia! Jak robaki, żywicie się zgnilizną. Czy tego was Jezus nauczył? Czy kazał wam nienawidzieć swych bliźnich, tych — których zowiecie heretykami, ponieważ inaczej wierzą, niż wy? Niech usta moje powtórzą słowa Galilejczyka: „Biada wam, faryzeuszowie obłudni!” Żmije, jakże się uchronicie przed potępieniem gehenny?
Julian odwrócił się i chciał odejść, gdy wtem z tłumu wystąpili staruszek i staruszka, którzy się rzucili do nóg cesarza. Oboje ubogo, ale czysto przyodziani, nadzwyczajnie podobni do siebie, z twarzyczkami ptasiemi, z potulnemi zmarszczkami dokoła zamglonych oczu, przypominali Filemona i Baucydę.
— Broń nas, sprawiedliwy cesarzu! — szeplenił staruszek. — Mamy domek niewielki pod Antyochią u podnóża Staurinusa. Mieszkamy w nim od lat dwudziestu. Tymczasem onegdaj przychodzą dekuryoni...
Tu starzec załamał rozpaczliwie dłonie, a staruszka, naśladując męża, uczyniła to samo.
— Przychodzą dskaryoni i mówią nam: „Ten domek do was nie należy” — Jak to? Pan Bóg z wami! Od lat dwudziestu go posiadamy... — „Być może, ale nieprawnie. Ziemia stanowi własność świątyni boga Eskulapa, i dom