Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Niesprawiedliwą jesteś, Arsinoe! Dusza moja nie zna trwogi, a moja wola jest niezłomna. Moc przeznaczenia kieruje mną. Jeżeli mi sądzono umrzeć przedwcześnie — wiem o tem — tedy w oczach bogów śmierć moja będzie wspaniałą! Bądź zdrowa. Patrz — odchodzę bez urazy, smutny i spokojny, ponieważ od tej chwili — umarłaś dla mnie!

IX.

Nad bramą głównego gmachu szpitala Apollina Wdal-Godzącego, dla nędzarzy, pielgrzymów i kalek, na frontonie marmurowym błyszczał rzeźbiony w języku greckim wiersz Homera:
Wszyscy od Zeusa, pochodzim
Biedni pielgrzymi. Niewiele daję, ale z serca ofiara..
Cesarz wszedł pod portyki wewnętrzne. Wysmukłaa... kolumnada jońska okalała dziedziniec. Szpital ten był dawną palestrą Nastawał wieczór łagodny i jasny; słońce jeszcze nie zaszło.
Z portyków szpitalnych, z pomieszczeń wewnętrznych szedł zaduch ciężki.
Tam, w jednej gromadzie, tłoczyli się dzieci i starcy, chrześcijanie i poganie, zdrowi i chorzy, kalecy, dziwotwory, paralitycy, chromi, trędowaci, dotknięci puchliną wodną, trawieni gorączką, ludzie, noszący na twarzach piętna wszelkich nałogów i cierpień wszelakich.
Jakaś staruszka półnaga, w łachmanach, ze skórą ogorzałą barwy liści zwiędłych, tarła swe plecy owrzodziałe o delikatny marmur kolumny jońskiej.