Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prorokini z Pepuzy, wsparta na zakochanych rzezańcach, stanęła straszliwa, blada, wycieńczona, z obłąkanym wzrokiem i jęczała, nie widząc nic, ani nie słysząc:
— Maran ata! Maran ata! Zbliża się Pan! Zbliża się Pan!
Uczniowie młodzieńczego Epifanesa, ni to półbożka pogańskiego, ni to chrześcijańskiego męczennika, którego czczono w bóżnicach cefalońskich, perorowali:
— Braterstwo i równość! Nie istnieją inne prawa. Burzcie wszystko! Niechaj wszystko wspólnem będzie, majątek i kobiety, jako trawa, jako woda, powietrze i słońce!
Ofianie, czciciele węża, wznosili nad głowy krzyż miedziany z owiniętym dokoła niego oswojonym gadem z Nilu.
— Mądrość węża — mówili — daje ludziom wiadomość dobrego i złego. Oto zbawiciel, Omiomorfos, wężokształtny! Nie obawiajcie się niczego, słuchajcie go, skosztujcie owocu zakazanego, a staniecie się równymi bogom!
Ze zręcznością kuglarza wznosząc wysoko w górę puhar kryształowy, napełniony wodą, markuzyanin, uperfumowany i ufryzowany uwodziciel kobiet, zapraszał ciekawych:
— Przypatrzcie się cudowi! Woda zakipi i w krew się przemieni!
Kolarbazyanie, rachując pośpiesznie na palcach, dowodzili, że wszystkie liczby Pitagorasa, wszystkie tajemnice nieba i ziemi są zawarte w literach alfabetu greckiego:
Alfa i Omega — początek i koniec. A pomiędzy niemi Trójca: Beta, Gamma, Delta — Ojciec, Syn i Duch Święty! Widzicie, jakie to proste!
Ebionici, żarłocy karpokratesiści, rozwiąźli barbelonici głosili takie bezeceństwa, iż ludzie bogobojni uszy sobie zatykać musieli. Wielu wywierało na tłumy wpływ tą