Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z ulubionemi księgami nie rozstawał się w czasie pochodów. Czerpał natchnienie z Marka Aureliusza, Plutarcha, Swetoniusza, z Katona Cenzora. W dzień usiłował wprowadzić w wykonanie to, co umyślił nocą przy książkach.
W pamiętny poranek przed bitwą pod Argentoratum, usłyszawszy pobudkę o świcie, Julian przywdział pośpiesznie całkowitą zbroję i kazał podać rumaka. W oczekiwaniu przeszedł do najskrytszego kącika namiotu. Stał tam wdzięczny posążek skrzydlaty Merkurego z kaduceuszem, w ręce — boga ruchu, powodzenia i radości. Julian schylił się i rzucił na niewielki trójnóg parę ziarnek kadzidła. Z kierunku dymu cezar, mający pretensyę do znajomości sztuki wróżbiarskiej, wnioskował o pomyślności dnia. W nocy słyszał trzykrotnie krakanie kruka z prawej strony namiotu, co było złą wróżbą.
Julian był do tego stopnia przeświadczony, iż niespodziewane powodzenia wojenne w Galii zawdzięcza mocom nadprzyrodzonym, że z dniem każdym stawał się przesądniejszym.
Wychodząc z namiotu, potknął się o belkę, położoną zamiast progu. Oblicze cezara spochmurniało. Wszystkie znaki były niepomyślne. Postanowił w duszy odłożyć bitwę do następnego dnia.
Wojsko wyruszyło w pochód. Droga przez las była uciążliwa; stosy drzew zwalonych przegradzały ją co chwila. Zapowiadał się dzień upalny. Armia przebyła zaledwie połowę drogi, i około południa do obozu barbarzyńców, rozłożonego na lewym brzegu Renu śród wielkiej równiny przed miastem Argentoratum, pozostawało jeszcze więcej niż dwadzieścia jeden tysięcy kroków.
Żołnierze byli znużeni.
Jak tylko z lasu wydostali się na pole, Julian zgromadził wojsko dokoła siebie i uszykował wkrąg, jak wi-