Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak gadzina, ze zwykłą uniżonością chrześcijańską, i wypraszać sobie, jako łaskę: „Jeszcze rok, daruj rok jeszcze niewolnikowi twemu, ubogiemu duchem słudze twemu, mnichowi Julianowi, a potem niech się dzieje wola twoja i twoich kastratów-doradców, najbogojniejszy!..” Co za upodlenie!..
— Nie, Julianie! — zaprzeczyła Arsinoe. — Ty zwyciężysz! Kłamstwo stanowi twą siłę... Przypomnij sobie bajkę Ezopa o ośle we lwiej skórze. Tutaj mamy na odwrót wszystko: lew ukrywa się pod skórą osła, bohater pod habitem mnicha!..
Zaśmiała się.
— O, jakże się ci głupcy przerażą, gdy niespodzianie ukażesz im lwie pazury! Ileż będzie radości! I jaka zgroza! Mów! wszakże pragniesz władzy?
— Władzy! — zawołał Julian, klasnąwszy w dłonie; upajał się brzmieniem tego słowa, pełną piersią wdychając świeże powietrze nocy. — Władzy! O! Gdyby rok tylko, parę miesięcy, dni kilka mieć władzę, a pokazałbym wszystkim tym pokornym, pełzającym i jadowitym tworom, którzy się mianują chrześcijanami, co znaczą mądre słowa Nauczyciela: „Co cesarskiego — cesarzowi!” Klnę się na boga Słońca, że musieliby mi oddać co jest cesarskiego, gdybym był cesarzem!..
Wzniósł czoło, oczy płonęły mu dumą i zawziętością, rozjaśniona twarz odmłodniała. Arsinoe podziwiała go uśmiechnięta. Ale po chwili znowu spuścił głowę, padł na ławkę, obejrzał się bojaźliwie i, krzyżując mimo woli ręce na piersiach, według zwyczaju mnichów, wyjąkał:
— Nie, nie... po co się łudzić?.. Tego nigdy nie będzie. Zginę. Gniew mnie zdławi. Posłuchaj: co noc, po dniu spędzonym na klęczkach w kościołach, w zgiętej