Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

legionu tebańskiego. Pozwól, bym jedno słowo przemówił do nich, a oswobodzą mnie... Mam trzydzieści talentów, ukrytych w skarbcu świątyni w Mizyi... Nikt o nich nie wie... Daruję ci je... a nawet więcej!.. Żołnierze mnie kochają. Uczynię cię przyjacielem swoim, bratem, wapółrządcą, cezarem!..
Zaślepiony nadzieją, obejmował kolana trybuna, i Scudillo zadrżał nagle, uczuwszy na dłoniach swoich usta cezara. Ale nie odpowiedział mu nic i z uśmiechem uwolnił się z jego uścisków. Kazano się rozebrać Gallusowi. Nie chciał zdjąć sandałów, gdyż miał brudne nogi. Skoro już był prawie obnażony, rzeźnik począł wiązać mu z tyłu dłonie, jak to zwyczajnie czynił ze złodziejami. Scudillo pośpieszył mu z pomocą. Uczuwszy dotknięcie dłoni trybuna, Gallus wpadł we wściekłość i wyrwał się z rąk siepacza, chwycił Scudilla oburącz za gardło i chciał go udusić.
Nagi, olbrzymi, wyglądał nie na człowieka, ale na młode, silne i straszliwe zwierzę.
Wyrwano z jego objęć nawpół zduszonego trybuna i skrępowano mu ręce i nogi. W tej samej chwili na dziedzińcu koszar rozległy się okrzyki żołnierzy tebańskich:
— Niech żyje cezar Gallus!
Zabójcy poczęli się śpieazyć. Przyniesiono kloc olbrzymi i postawiono przed nim Gallusa na klęczkach. Barbacyon, Bainobaudes i Apodemus przytrzymali go za ramiona, ręce i nogi. Scudillo usiłował nagiąć mu głowę do pieńka. Z pożądliwym uśmiechem na bladych wargach naciskał z całej siły opierającą się daremnie czaszkę. Pod palcami, drętwiejącymi z rozkoszy, czuł gładką świeżo wygoloną skórę, jeszcze wilgotną od mydła, i z zachwytem spoglądał na kark biały i delikatny, jak u młodej dziewczyny.