Strona:D. M. Mereżkowski - Dekabryści.djvu/398

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z cel, ustać musiały wszelkie porozumiewania się i stukanie w ścianę, dozorcy znów oniemieli i nie dawali żądnych odpowiedzi, co najwyżej swoje wieczyste: »Nie mogę wiedzieć«.
W dniu egzekucyi Poduszkin wsunął ukradkiem Golicynowi list od Marynki. Córka plac-majora Adelajda, ubłagała ojca, aby list oddał, nie otwierając go, był więc nie cenzurowany.
Przyjacielu mój! Dawno już nie pisałam do ciebie, bo brakło mi odwagi i nie chciałam prsez obcych ludzi pisać ci o strasznej boleści. W przeszłym miesiącu, 29 czerwca umarła mama. Mimo, że chorowała od stycznia nie spodziewałam się tak rychłego końca. Nie mogę się pozbyć szarpiącego serce uczucia, że to ja, lubo mimo woli, przyczyniłam się do tego nieszczęścia. Niema gorszej męki, od żalu spóźnionego, żeśmy nie kochali dostatecznie tych, których już niema. Nie będę zresztą o tem pisać, ty sam zrozumiesz. I tak zostałam teraz całkiem sama na świecie, bo Foma Fomicz lubo kocha mnie jak rodzoną córkę i gotów życie za mnie oddać, z powodu starości swojej niewielką jest podporą, a postarzał bardzo od czasu śmierci babuni. Ale ty się nie bój o mnie mój drogi, wiem teraz, że człowiek w rasie potrzeby znajduje w sobie takie siły jakich nie przypuszczał.
Co do mnie, ja nie straciłam i nigdy nie stracę głębokiej ufności w miłosierdzie Boże i w opiekę Królowej niebieskiej, orędowniczki naszej, podpory niewzruszonej, wszystkich cierpiących Matki. teraz właśnie przekonałem się, jak możną jest jej święta opieka. Co dzień modlę się do niej ze łzami za ciebie i za was wszystkich nieszczęsnych. Dużo jeszcze chciałabym pisać o tem